Jaworzanie już po siedemnastu minutach gry prowadzili 0:3, co już w pewnym stopniu ustawiło losy spotkania, a później dołożyli jeszcze kolejne trafienie. Na listę strzelców wpisali się kolejno Kacper Grabarczyk, Kamil Kurzelewski, Kamil Janoś, Emilian Borek z rzutu karnego oraz dwukrotnie Marcin Bagiński.
Mecz raczej nie zapadanie na długo w pamięci zawodnikom i kibicom MRKS-u. Był on bez historii, a emocje skończyły się zanim na dobre rozpoczęły się. Pewne i zasłużone zwycięstwo piłkarzy z Parkowej 8, który nie podległa najmniejszej dyskusji. Kuźnia Jawor była ekipą zdecydowanie lepszą, lepiej zorganizowaną, wykazującą się wyższą kulturą gry i mającą zdecydowanie więcej sytuacji. Grający archaicznie gospodarze nie mieli w sobotnie popołudnie argumentów, aby zagrozić przyjezdnym w zainkasowaniu pełnej puli.
Strzelanie na kameralnym stadionie w Bieniowicach rozpoczął w siódmej minucie Kacper Grabarczyk, który skierował futbolówkę do prostokąta bezpośrednio z rzutu rożnego. W czternastej minucie Kamil Kurzelewski poszedł w ślady młodszego o dziesięć lat kolegi i także bezpośrednio ze stałego fragmentu gry zdobył bramkę.
Nie minęło 180 sekund, a rezultat spotkania w Bieniowicach brzmiał już 0:3. Tym razem to Kamil Janoś, po zagraniu Mateusza Bobera, z najbliższej odległości umieścił swoje nazwisko na liście autorów goli. W 38 minucie Emilian Borek skutecznie egzekwował rzut karny i Miłosz Kudłacz musiał już czwarty raz wyciągać piłkę z sieci.
Kuźnia mogła prowadzić do przerwy jeszcze wyżej, bo miała ku temu wiele okazji. Najbliżej szczęścia był duet skrzydłowych Kacper Grabarczyk i Przemysław Wiśniewski. Pierwszy z nich z kilku metrów przestrzelił. Natomiast popularny "Wiśnia" trafił w słupek. Kaczawa przed zmianą stron zmusiła do poważniejszego wysiłku Patryka Borka tylko raz, kiedy to wyciągnął się jak struna i przeniósł piłkę nad poprzeczką po próbie zza pola karnego. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym do szatni golkiper niebiesko-żółto-czarnych niebezpiecznie zderzył się z przeciwnikiem, który powinien w porę odpuścić i upadł na ziemię. Na szczęście obyło się bez poważnego urazu i Patryk Borek mógł kontynuować zawody.
Wraz z początkiem drugiej połowy na boisku zameldował się Marcin Bagiński, który wszedł z ławki i nie potrzebował dużo czasu, aby dać się we znaki miejscowym. W 52 minucie zmusił do kapitulacji bramkarza, popisując się przepiękną przewrotką z kategorii stadiony świata! Chapeau bas, czyli czapki z głów za tego gola! Kuźnia miała kolejne sytuacje podbramkowe, ale w 62 minucie Kaczawa nieoczekiwanie zmniejszyła straty. W 62 minucie Patryka Borka pokonał jego były klubowy kolega z Orła Mikołajowice Karol Nikodem. Dla bienowiczan był to swego rodzaju historyczny gol, bowiem pierwszy zaaplikowany MRKS-owi.
Na ripostę ze strony gości nie trzeba była długo czekać. W 65 minucie Miłoszowi Kudłaczowi w sytuacji jeden na jeden udało się powstrzymać Damiana Dulębę, ale już przy dobitce Marcina Bagińskiego nie dał rady skutecznie interweniować (bramkę można obejrzeć poniżej). Warto dodać, że dzięki temu trafieniu najlepszy snajper Kuźni objął przewodnictwo w ligowej klasyfikacji strzelców.
W 85 minucie Kaczawa zmniejszyła straty do Kuźni do czterech goli. Po szybkiej wymianie podań Karol Nikodem stanął przed Patrykiem Borkiem i drugi raz pokonał go w sobotnie popołudnie. Podopieczni Adama Popeckiego kończyli zawody w osłabieniu, ponieważ arbiter ukarał jednego z nich czerwoną kartką za niesportowe zachowanie.
22 kwietnia (sobota), godz. 16:00 - Bieniowice
Kaczawa Bieniowice - Kuźnia Jawor 2:6 (0:4)
Bramki: Nikodem 62', 85' - Grabarczyk 7', Kurzelewski 14', Janoś 17', E. Borek 38'-k., Bagiński 52', 65'
Kuźnia: Patryk Borek - Robert Kruczek (Bartłomiej Gwiździał 70'), Kamil Dunaj, Kamil Kurzelewski, Łukasz Duda (Sylwester Dworakowski 59'), Przemysław Wiśniewski, Kamil Janoś (Damian Dulęba 46'), Mateusz Bober, Emilian Borek, Kacper Grabarczyk (Dawid Duda 63'), Seweryn Suchecki (Marcin Bagiński 46')
Sędziował: Krzysztof Kuczała (Delegatura Głogów)
Widzów: 50