Lokalny tygodnik, starający się uchodzić za obiektywny, za wszelką cenę próbuje uchronić naszego, nowo wybranego włodarza przed jakąkolwiek krytyką. Nie wspomina przy tym, że środowisko tworzące owy tytuł prasowy, od lat zaangażowane jest politycznie. To nie kto inny, tylko związana z tygodnikiem Opoka, udzieliła solidnego poparcia Emilianowi Berze w ostatnich wyborach samorządowych. Związek ten jest silny do tego stopnia, że w trakcie kampanii wyborczej wydano specjalny numer tygodnika poświęcony w głównej mierze promocji kandydata na burmistrza.
Czy nie uczciwsza byłaby więc jasna deklaracja ze strony redaktorów gazety, iż jest to tytuł zaangażowany politycznie i należący do obecnego obozu władzy, rządzącego w dwóch miastach powiatu jaworskiego. Uczciwszymi w tym względzie tytułami są związany z Porozumieniem Prawicy „Czas Jawora” czy wydawana przez Wspólnotę Obywatelską „Gazeta Obywatelska Jawor”, które nie kryją związku z konkretnymi ugrupowaniami samorządowymi. Może właściwym rozwiązaniem byłoby umieszczenie w winiecie lokalnego tygodnika adnotacji organ prasowy „tego i owego”…
Każdy, kto interesuje się polityką wie, że popieranie konkretnego kandydata wiąże się z określonymi korzyściami po ewentualnym wyborczym zwycięstwie. Gdy Emilian Bera został burmistrzem, zaprzestał wydawania samorządowego tytułu „Kurier Jaworski”. Była to decyzja słuszna, bowiem pismo to służyło w głównej mierze promocji samorządowych władz. Pytanie tylko kto na likwidacji „Kuriera” skorzystał najbardziej?
Tygodnik chętnie pochwaliłby swego pupila za cokolwiek, jednak z racji, że nie bardzo jest za co, gazecie pozostaje w tej chwili jedynie matczyna rola opiekunki. Niestety przysługa ta nosi znamiona przysługi niedźwiedziej, ponieważ niezorientowany czytelnik, może naszego burmistrza wziąć za niedorajdę. Warto więc przypomnieć redaktorom tygodnika znane przysłowie „nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu”. Wątpliwe jest bowiem, by sam burmistrz Bera, który umiejętnością przemawiania i elokwencją wyprzedza poprzednika nawet nie o kilometr, a o długość autostrady A4, takiej troski ze strony gazety potrzebował.
Robienie z burmistrza ofiary, która otaczana jest przez wszelkiej maści „spiskowców”, osy i inne stwory, jest chyba nie na miejscu. Trudno przypuszczać, żeby burmistrz sam miał się żalić na niedogodne warunki pracy. Będąc cztery lata radnym, a także pracując w Urzędzie Marszałkowskim, na pewno doskonale wiedział na co się decyduje startując na burmistrza. Specyfikę pracy urzędniczej zna jak mało kto i jak wiemy Fundusze Europejskie to jego specjalność.
Tygodnik, który nie tak dawno przecież, określał inny tytuł prasowy „panaburmistrzowym”, dziś, po zmianie władzy, sam chyba aspiruje do tego miana. Ciekawe tylko, co na to wszystko sam pan burmistrz. Czy chce być jednoznacznie kojarzony z owym tytułem? Wielu czytelników w naszym powiecie wychowało się na ukazującej się co tydzień gazecie. Szkoda, że dziś punkt widzenia jej redaktorów, zmienił się wraz ze zmianą punktu siedzenia.