Z rozmów, które przeprowadziłam z kilkoma pracownikami PSP w Jaworze wynika, iż w straży nie dzieje się najlepiej. Jedni nie wypowiadają się w tym temacie w ogóle, drudzy otwarcie mówią, że jest źle, są też tacy, którzy nie mają zdania na ten temat.
Strażacy myślą o przeniesieniach, ponieważ - jak twierdzą - ciężko pracuje im się pod presją. Mówią, że nikt się z nimi nie liczy, że zaniknął czynnik ludzki, którego jest potrzeba w każdej pracy, a w szczególności takiej, w której służy się innym ludziom. Zapewniają, że pod względem prawnym, wszystko odbywa się tak jak należy i nie ma do tego zastrzeżeń. Jednak brakuje im rozmowy, dobrego samopoczucia w pracy i zaufania, a czasami wręcz czują się zastraszeni.
Pan komendant nie zaprzecza, że w straży jest napięta atmosfera, z czego sam nie jest zadowolony. Niestety ta nieprzyjemna sytuacja zamiast się ustabilizować jest – zdaniem p. komendanta - bez potrzeby podsycana. Uważa natomiast, iż konfliktu nie ma w całej jednostce. Występuje on pomiędzy pojedynczymi osobami, ale z całą pewnością nie dotyczy to całego zespołu. Podkreśla, że drzwi do gabinetu zawsze są otwarte i chętnie wysłucha co mają do powiedzenia pracownicy straży i związkowcy.
W ubiegłym roku odbyło się spotkanie członków Związków Zawodowych ze starostą i naświetlono na nim problem występujący w straży. Od tamtej pory niewiele się zmieniło, a wręcz- zdaniem strażaków – jest coraz gorzej. W związku z tym starosta wraz z przewodniczącym Rady Powiatu planują zorganizować kolejne spotkanie w celu rozmów i ewentualnego złagodzenia konfliktu. Tym razem natomiast rozważana jest opcja, aby na takim spotkaniu znaleźli się nie tylko członkowie związków, ale również pracownicy PSP w Jaworze. Uwagę należy zwrócić na to, iż konfliktu nie da się załagodzić, jeżeli każda ze stron będzie się upierała przy swoim. Mamy więc nadzieję, że wszyscy znajdą wspólną drogę do kompromisu.