Przybył do Jawora z Nowogardu w 1960r. Został zatrudniony jako nauczyciel biologii w jaworskim Liceum. Objął też funkcję wicedyrektora tejże placówki i wykładowcy w Liceum Medycznym.
Był człowiekiem zrównoważonym, nigdy nie podnosił na nikogo głosu, umiał słuchać i szanować poglądy innych, o ile nie godziły one w dobro dziecka. To, co uwidaczniało się w jego postawie, to życzliwość. Szanował naszą tożsamość,nigdy nie narzucał nam światopoglądu ani orientacji politycznej. Owa życzliwość tyczyła również młodzieży, której dobro stawiał na równi z dobrem nauczycieli.
Mimo upływu lat widzę Go jak dzisiaj, kiedy wchodzi do pokoju nauczycielskiego z czarnym notesem - bankiem informacji i źródłem wiedzy o szkole - i patrzy, do kogo by tu wstąpić na hospitację. W uwagach pohospitacyjnych nigdy nie krytykował, lecz wskazywał na niedociągnięcia i doradzał. Zawsze skory do pomocy zapracował sobie na autorytet i posłuch wśród nauczycieli i uczniów. Nie antagonizował. Umiał budować miłą atmosferę pracy.
W parze z życzliwością i skromnością szła rzadko spotykana pracowitość. To on w okresie długotrwałej choroby dyrektora Antoniego Świebodzińskiego kierował liceum dziennym i wieczorowym. Śp. Roman Plata nazywa go "Tytanem pracy" i tak pisze: "Chociaż w wykazie dyrektorów nie ma Bronisława Lonca - biologa, to jednak pełnił on tę funkcję przez 6 lat (1968-1974), a więc znacznie dłużej niż większość ludzi na tym stanowisku. Do tej roli został niejako zobligowany w czasie choroby dyr. Świebodzińskiego. Oficjalnie przez 14lat miał angaż na wicedyrektora. Gdy pełnił społecznie funkcję dyrektora, nie miał żadnego zastępcy ani pedagoga, ani kierownika administracyjnego, jak to ma miejsce dzisiaj, choć liceum liczyło po 19 oddziałów z przeciętna liczbą 600-700 uczniów. Szkoła kierowana przez Lonca funkcjonowała bez zakłóceń i jakichkolwiek antagonizmów między pracownikami. Było to możliwe dzięki sztuce kompromisów i życzliwości dyrektora wobec nauczycieli. Wszyscy podziwiali go za pracowitość" ( Roman Plata: "Zarys historii Liceum Ogólnokształcącego w Jaworze"- praca zbiorowa).
Należy też podkreślić, że mimo posiadania niewątpliwych kwalifikacji nigdy nie awansował na dyrektora naczelnego, gdyż nie miał "czerwonej książeczki".
Odszedł od nas do wieczności w wieku 94 lat, tuż przed Wigilią. Na Cmentarzu Komunalnym w Jaworze w ostatniej drodze towarzyszyło mu - mimo pandemii - wielu współpracowników i byłych uczniów. Dyrektorze Bronisławie Loncu, pozostaniesz w naszej pamięci. Dobrze zasłużyłeś się szkolnictwu jaworskiemu i dobrze nam się pracowało pod Twoją kuratelą. Spoczywaj w pokoju.
Stanisław Bodziony