Wszelkie rytualnie powtarzane zaklęcia porównujące ludzi blokujących marsz do faszystów i nazistów zwyczajowo puszczam koło ucha. Dyskusje na temat tego, czy „prawa gejów i lesbijek” należą do praw człowieka i do której generacji też sobie odpuszczę. Raz, że się na tym nie znam. A dwa, to że wynik tej dysputy nie miałby chyba większego wpływu na moją opinię o LGBT. Już prędzej miałby wpływ na moją opinię o koncepcji praw człowieka.
Moją uwagę zwróciły komentarze powołujące się na chrześcijańską miłość wobec bliźniego, choć w sposób… no niech będzie, że charakterystyczny.
Ich autorzy wychodzą z założenia, że skoro Jezus Chrystus kocha każdego człowieka, to nie wolno homoseksualistów krytykować. Jezus na pewno by im złego słowa nie powiedział. Co innego o tych, którzy o gejach tak brzydko mówią. O, im to by pokazał! Dla takich to nie miałby wybaczenia! Bo to z pewnością z nienawiści tak mówią. A tak w ogóle, to grzech bliźniego nienawidzić, wy faryzeusze homofobiczne paskudne! Pan Jezus wam tego z pewnością nie wybaczy!
Można się zastanawiać, czy w sumie jest się czym przejmować. Bo skoro wersja Jezusa z tej „teologii” tak toleruje grzech, to pewnie do „grzesznych homofobów” też nie powinna mieć pretensji…
No dobrze, teraz na poważnie. Tak, to prawda - Jezus każdego człowieka kocha. Homoseksualistę też. Złodzieja, plotkarza i onanistę również. Stalina z Hitlerem też. I czy to oznacza, że z tej miłości zgadza się na to, aby trwali w swoich grzechach? Czy miłość oznacza, że przymyka się oko na to, co jest złe i nieprawidłowe?
To jasne, że wyzywanie homoseksualisty od pedałów to nie jest najlepsze, co chrześcijanin może zrobić. Uważam, że należy na spokojnie wyjaśnić, że akty homoseksualne to grzech taki sam jak każdy inny. I miłość Boga do człowieka przejawia się właśnie w tym, że stara się On tego człowieka od grzechu odciągnąć. Prawdopodobnie nie każdy jest jednak na tyle cierpliwy i umie ubrać to w odpowiednie słowa.
Dlatego potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie zareagowali tak jak zareagowali. Szczególnie, że kilka dni wcześniej zostali poczęstowani parodią mszy i wagino-opłatkiem. Dziwi mnie, że osoby mające zazwyczaj usta pełne frazesów o ludzkich słabościach, ich wybaczaniu i „rozumieniu” jakoś tak nagle nie potrafią zrozumieć, że ludzie poczuli się prowokowani i się najzwyczajniej w świecie wściekli.
A więc tak, Jezus każdego kocha. I powiedział grzesznikowi, że go nie potępia. To wszystko prawda. Proszę tylko pamiętać, że dodał jeszcze „idź i nie grzesz więcej”.