Nie dość, że wciąż zmagają się z brakiem miejsc parkingowych, co rusz biernie uczestniczą w przepychance o sygnalizację świetlną, to na deser "uszczęśliwieni" zostali nową organizacją ruchu na jednym z głównych skrzyżowań w mieście.
Nowa organizacja ruchu na krzyżówce ulic Armii Krajowej, Piastowskiej, Szpitalnej i Strzegomskiej w zamyśle pomysłodawców miała ułatwić poruszanie się w tym newralgicznym punkcie miasta. Tymczasem dla wielu mieszkańców oznacza coś zupełnie innego. Całemu osiedlu skupionemu wokół ulic Kombatantów, Przyjaciół Żołnierza, gen. Józefa Bema i Spacerowej (dawna Berlinga) drastycznie utrudniono "wydostanie" się z niego, jadąc czy to w kierunku centrum miasta, czy choćby w kierunku Paszowic i Bolkowa.
Ulica Szpitalna i Al. Jana Pawła II zostały praktycznie "zamknięte" dla pojazdów przemieszczających się w kierunku centrum. Cóż z tego, że Al. Jana Pawła II pozostaje dwukierunkowa, gdy wjazd z niej na skrzyżowanie pozostaje niedostępny, a jedyna droga prowadzi na jednokierunkową ul. Szpitalną. Wbrew zdrowemu rozsądkowi zablokowano wyjazd z dwóch ulic prowadzących do skrzyżowania, co już doprowadziło do tego, że choćby dziś mogliśmy zaobserwować dziesiątki jadących pod prąd kierowców.
Ruch całego osiedla skierowany został na ulice Mikołaja Kopernika i Piastowską, co tylko pogłębi problem korkującej się, ostatniej z wymienionych ulic. Nawet mimo tego, że skręt w prawo dla jadących ul. Piastowską, przynajmniej w teorii stanie się bezkolizyjny. Natężenie ruchu w godzinach szczytu będzie tam jeszcze większe. Wystarczy, że tylko jeden pojazd nie będzie na skrzyżowaniu skręcał w prawo i problem gotowy.
Nowa organizacja ruchu jest więc na tyle absurdalna, że dziś osoba mieszkająca w pobliżu zbiegu ul. Szpitalnej z Al. Jana Pawła II, by dostać się na skrzyżowanie znajdujące się pod oknami swojego domu, nadrobić będzie musiała kilkaset metrów, nierzadko stojąc w niemałym korku. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś pod wpływem ożywionego sporu dotyczącego ponownego uruchomienia w tym miejscu sygnalizacji świetlnej tak kombinował, że aż przekombinował...
Kwestia skrzyżowania ulic Armii Krajowej, Piastowskiej, Szpitalnej i Strzegomskiej poruszana była w ostatniej kampanii wyborczej. Gdy wicestarostą został Arkadiusz Baranowski, rozpoczął dążenia do uruchomienia w tym miejscu sygnalizacji świetlnej, nawiązując do korespondencji, jaką prowadziły poprzednie powiatowe władze z ówczesnym burmistrzem Jawora Arturem Urbańskim. Gmina deklarowała wówczas wsparcie finansowe dla tej inwestycji.
Wówczas Baranowski doprowadził do zabezpieczenia w budżecie powiatu środków na sygnalizację. Nowe władze gminy zaczęły jednak wykonywać niezrozumiałe uniki, niejako wycofując się z deklaracji poprzednika. Coraz częściej słychać zaś głosy, że Gmina Jawor nie powinna dokładać się do inwestycji powiatowych, wbrew stosowanej dotychczas zasadzie. Z zasadą współfinansowania przez gminy inwestycji starostwa można dyskutować. Dziwi jednak, gdy zaczynają to robić nawet politycy, którzy przeciwko niej nie protestowali, kiedy sami byli w koalicji ze środowiskiem byłego burmistrza Artura Urbańskiego i obecnego starosty Stanisława Laskowskiego.
Trzeba przyznać, że jak na razie jedyną stroną próbującą rozwiązać komunikacyjny problem w tym rejonie miasta jest Starostwo Powiatowe. Nawet jeśli robi to na tyle nieudolnie jak w przypadku nowej organizacji ruchu. Na samym skrzyżowaniu problem tej części grodu św. Marcina się bowiem nie kończy. Wyznaczenie miejsc parkingowych na ul. Piastowskiej, tak potrzebnych właśnie w okolicach szpitala, postulowali u władz miasta radny Grzegorz Olszewski z byłym radnym Tomaszem Gaździckim. Póki co, pozostało to bez większego echa. Za to na Al. Jana Pawła II pojawiły się nie tak dawno zakazy zatrzymywania się. Nie ma to jak uszczęśliwić człowieka na siłę...