- Wydaje mi się, że stworzyliśmy o wiele więcej sytuacji niż Korona, ale znowu szwankowała skuteczność i dlatego niestety tylko jeden punkt zostaje w Legnicy - mówi Paweł Zieliński, strzelec bramki na wagę remisu.
Dla piłkarza pochodzącego z Ząbkowic Śląskich bramka z kielczanami jest drugą w piłkarskiej elicie. Poprzednią zdobył jeszcze w barwach Śląska Wrocław.
- Na pewno każda bramka cieszy, nie strzelam ich często, bo to dopiero drugi gol w ekstraklasie, ale walczyła cała drużyna. Gratulacje należą się całej drużynie, bo bez kolegów nie zdobyłbym bramki - podkreśla obrońca Miedzi. - Gol jak gol. Nie strzelam ich często. Na pewno się z tego cieszę. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale trzeba szanować ten punkt. Jedziemy dalej - dodaje.
Dlaczego nie udało się więc sięgnąć po cenny komplet punktów?
- Zabrakło nam skuteczności i szczęścia. To kolejny taki mecz, ale nie ma co się załamywać. Gramy fajną piłkę, wyniki przyjdą - zaznacza Zieliński. - Teraz jedziemy do Białegostoku z chęcią wywiezienia stamtąd trzech punktów, ale jak będzie to przekonamy się w niedzielę - dopowiada.
Z pewnością było to jedno z najlepszych spotkań Pawła Zielińskiego w barwach Miedzi, zwłaszcza jeśli chodzi o grę ofensywną i to ile w tym aspekcie dał zespołowi.
- Nie wiem czy był to najlepszy mecz, jeden z lepszych. Muszę wykorzystywać swoje atuty i cieszę się, że dzisiaj dałem coś od siebie drużynie - zauważa defensor.
Do bramki defensor mógł dołożyć jeszcze asystę w doliczonym czasie drugiej połowy, ale będąc w dobrej sytuacji zagrał bardzo niedokładnie i piłka poszybowała za linię końcową.
- Leciała w dobrym kierunku, ale zdecydowanie za wysoko. Takie podanie muszę bardziej dopieścić, bo byśmy wygrali ten mecz - kończy Paweł Zieliński.