- Mecz mógł się podobać. W pierwszej połowie po niespełna dziesięciu minutach prowadziliśmy 2:0. Później na piętnaście minut oddaliśmy pole gry gospodarzom. W drugiej połowie walczyliśmy, skoncentrowaliśmy się na obronie. Chcieliśmy wyprowadzić kontratak, żeby strzelić bramkę, ale niestety... - ocenia Marek Mackiewicz, szkoleniowiec Parku.
Drużynie z Targoszyna w odniesieniu zwycięstwa nie pomogła nawet gra w przewadze w ostatnich piętnastu minutach, po czerwonej kartce dla jednego z graczy Rodła.
- Nieraz lepiej gra się w dziesiątkę, bo jest większa mobilizacja. Może faktycznie gospodarze bardziej się zmobilizowali na te ostatnie minuty. Mieliśmy jednego zawodnika więcej, ale jeszcze nie potrafimy wykorzystać takiej liczebnej przewagi - zauważa grający trener zespołu z gminy Mściwojów.
Przed sezonem Park zasiliło kilku graczy, ale to prawdopodobnie nie koniec wzmocnień zespołu z Targoszyna.
- Cieszę się, że udało mi się ściągnąć trzech zawodników do zespołu. Bramkarz Jakub Ogrodowczyk przyszedł do nas z okręgówki z Kamiennej Góry. Trzy dni przed meczem dopięliśmy ten transfer. Golkiper z rocznika 2001 chce iść do AKS-u Strzegom, więc nie będę mu robił problemów. Ściągnęliśmy Patryka Gwiździała z Kuźni II Jawor, Damiana Gerasimowicza z Bazaltu Piotrowice. Rozmawiam jeszcze z dwoma zawodnikami, ale nie będę zdradzał ich personaliów. Być może nie uda mi się ich ściągnąć w tym okienku, ale myślę o zimie. Na dzisiaj brakuje nam czterech zawodników. W następnym tygodniu 18-latek wraca z Anglii, Bartosz Pasternak wraca z urlopu. Mam nadzieję, że jak dojdzie tych czterech graczy, będziemy mieli 21 piłkarzy - podkreśla trener Mackiewicz.
W najbliższym czasie Park występować w roli gospodarza będzie w Snowidzy, bowiem w Targoszynie trwają prace nad rozbudową infrastruktury. Poprawa warunków dla piłkarzy i kibiców ma przyciągnąć do zespołu większą liczbę młodych graczy.
- W tamtym roku w większości graliśmy zawodnikami z roczników 2000-2001. Trochę zawyżam im tę średnią, ale dla mnie granie jest przyjemnością i chcę przyciągać jak najwięcej młodzieży, tak żeby ten klub istniał. W rundzie jesiennej wszystkie mecze będziemy grać w Snowidzy, bo budowana jest u nas szatnia. Chcemy zrobić jeszcze trybuny, nie wiem czy w tym roku to się uda, ale jest już wał. Planujemy także nawieść torfu, piasku, posadzić trawę i uzupełnić dziury na boisku. Cieszymy się, że w Snowidzy poszli nam na rękę i możemy rozgrywać mecze w swojej gminie. Mam nadzieję, że jak zrobimy szatnie to do Targoszyna trafi więcej młodzieży, bo na razie idą do okolicznych wiosek, a do Targoszyna jakoś nie chcą przychodzić i muszę ściągać zawodników z ligi okręgowej z Kamiennej Góry. Chcemy grać młodzieżą, robimy to dla nich. Dzisiaj w pierwszym składzie zagrało pięciu z rocznika 2000, a w zeszłym roku było ich nawet ośmiu - zaznacza szkoleniowiec Parku.
W zespole z Targoszyna jest kilku graczy, mogących w przyszłości pójść w ślady swojego trenera i zagrać na wyższym poziomie.
- Kariery może nie zrobiłem, ale mam serducho do gry i wolę walki. Chciałbym, żeby część tej młodzieży poświęciła więcej czasu na treningi. Jak zaczynałem w Kuźni Jawor, to na treningi jeździłem rowerem, nie miałem auta, a nieraz nawet biegłem na zajęcia do Jawora, bo jak ktoś ma wolę walki i serce do gry, to może wszędzie grać. Jakby poświęcili więcej czasu i solidnie trenowali, to nawet trzecia liga jest w zasięgu tych chłopaków - kończy Marek Mackiewicz.