Właściwie tylko początkowy fragment pierwszego seta był wyrównany. Później dominacja jaworzanek nie podlegała już dyskusji.
- Byliśmy trochę usztywnieni na początku. Dziewczyny miały świadomość tego, że nie gra się łatwo, jeżeli przyjmie się warunki przeciwnika, ale po kilku piłkach już było to uporządkowane. Mieliśmy okazję wykorzystać pozostałe zawodniczki. Ola Deptuch powoli dochodzi do siebie, ale dzisiaj mogliśmy pozwolić sobie, by następna przyjmująca była sprawdzona - mówi Lesław Chrzanowski.
Opiekun zespołu znad Nysy Szalonej nie lekceważył jednak rywalek, do momentu osiągnięcia bezpiecznej przewagi grając siatkarkami z podstawowego składu.
- Jestem za stary, żeby zlekceważyć kogokolwiek. Na tej sali już nie takie cuda się działy. Przyjeżdżały ostatnie drużyny i nas objeżdżały totalnie, a charakter się wyrabia grając z bardzo silnymi i bardzo słabymi. Wtedy wychodzi prawdziwy charakter. Jak się lekceważy kogokolwiek, to się prędzej czy później zapłaci się wielką cenę - dodaje szkoleniowiec Olimpii.
Nie oznacza to jednak, iż w spotkaniu nie miały okazji pokazać się również siatkarki grające mniej w dotychczasowych spotkaniach. Poza powracającą po przerwie Deptuch, na parkiecie pokazały się wszystkie zawodniczki zgłoszone do meczu.
- Wszystkie dziewczyny trenują. One mają takie same prawa do grania i w końcu przychodzi taki moment, że udowadniają swoją przydatność dla drużyny, dla klubu. Zresztą mówię dziewczynom bez przerwy, że na każdą przyjdzie czas. Zawsze taki porządek był. W końcu przychodzi ta zmiana i możemy pozwolić sobie na to, żeby to była zmiana miękka. Musimy próbować dziewczyny młodsze, ponieważ im się to należy. Harują tak samo jak wszystkie - zauważa trener Chrzanowski.
Liga powoli zbliża się do półmetka sezonu zasadniczego. Za nami przedostatnie spotkanie pierwszej rundy. Za tydzień Olimpijki zagrają na wyjeździe z TKS-em Ekobet Tychy. Później nadejdzie czas rewanżów.
- Ciągle się docieramy. Mamy kilka elementów, które jeszcze u nas nie funkcjonują idealnie. Wiemy z czym to jest związane. Myślę, że to był cały czas taki okres przygotowawczy. Wiemy, że zupełnie inny rodzaj play-offów jest w tym roku. Pierwsza drużyna walczy z ósmą, więc naszym zadaniem nie było to, żeby zająć 1-2 miejsce, tylko dobrze się prezentować w dalszej części. Taki jest nasz cel. Nie możemy sobie pozwolić na robienie dwóch szczytów formy. Musimy ten szczyt osiągnąć jak najpóźniej. Liczymy, że to będzie właśnie luty, marzec, kwiecień. Tak planuję, nie takie plany brały w łeb, ale planować musimy. Robimy to wspólnie z dziewczynami - kończy Lesław Chrzanowski.