Słychać było pisk gwałtownie hamujących opon i brzęk tłuczonego szkła oraz gniecionej blachy. Opel wjechał w bok ciężarówki wiozącej rzepak. Siła uderzenia była tak ogromna, że po zderzeniu dwóch pojazdów, samochód osobowy obróciło wokół własnej osi. Gdyby Opel wjechał między ciężarówkę a przyczepę, to przyczepa przejechałaby przez osobówkę miażdżąc pasażerów. Podróżującemu tym samochodem małżeństwu oraz około dwuletniemu dziecku na szczęście nic się nie stało.
- Kolejny i niestety nieostatni wypadek na tym felernym skrzyżowaniu jest kolejnym argumentem za powstaniem ronda - mówi mieszkaniec Osiedla Robotniczego Maciej Gwoździewicz. - Od lat mówi się o rondzie w tym miejscu, jednak wciąż brak konkretnej perspektywy jego budowy. W sobotę było o mały krok od tragedii z małym dzieckiem w tle. W dni pracujące przejście z Osiedla w stronę Centrum przez ulicę Kuzienniczą często wiąże się z długim oczekiwaniem i podejmowaniem ryzyka. Brak działań może doprowadzić w krótkiej perspektywie czasowej do wypadku śmiertelnego, którego prawdopodobieństwo można wyraźnie obniżyć przez budowę ronda.
Kierowca Opla twierdził, że znaki poziome są pościerane i trudno ocenić, gdzie powinno się zatrzymać, aby ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom jadącym przez ulicę Kuzienniczą. Pasażerka z tego auta zauważała, że jest tak za każdym razem, kiedy jadą tą trasą.
- Byłem na miejscu chwilę po groźnie wyglądającym wypadku. Zastałem tam bardzo przestraszoną rodzinę - uczestników wypadku komunikacyjnego - wracającą z Wąwozu Myśliborskiego. Matka mocno przytulała swoje małe dziecko do piersi. Nie potrafiła opisać, co dokładnie się wydarzyło. Po krótkiej rozmowie stwierdziłem, że nie doszło do obrażeń zagrażających życiu, które wymagałyby natychmiastowej pomocy. Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, który zjawił się kilka minut po wypadku. Jeden z medyków zaprosił matkę wraz z dzieckiem na szczegółowe oględziny do karetki. W międzyczasie zepchnęliśmy samochód na parking należący do Lidla. Niedługo potem przyjechała policja. Rodzina była w szoku – wiedzieli, że otarli się o śmierć. Nawet naoczni świadkowie byli w szoku po tym, co zobaczyli - relacjonował Krzysztof Detyna.
Podobny problem miał miejsce w Strzegomiu na skrzyżowaniu dróg nr 5 [zjazd z A4 – Jelenia Góra/Kamienna Góra] i nr 374 [Jawor – Świebodzice/Świdnica]. Odkąd powstało rondo na tym strzegomskim skrzyżowaniu liczba wypadków zmalała, a łatwość pokonania tego skrzyżowania ulega znaczącej poprawie. Czy jaworscy włodarze skorzystają z doświadczenia swoich strzegomskich kolegów samorządowców?