Dużym problemem Jawora jest brak ścieżek rowerowych, ale wcale nie zniechęca to miłośników tego sposobu rekreacji, których z roku na rok przybywa.
- Nie ma dróg rowerowych, ale jest pełno rowerzystów. Dokonując zliczenia określam ich na około 1500 osób na niespełna 25 tys. mieszkańców. Te osoby aktywnie korzystają z rowerów. Może nie na co dzień i w różnej formie, nie zawsze są to też osoby zaangażowane w klubach sportowych, ale na pewno są na ulicach i proszą o szacunek w tej przestrzeni. Proszą o modernizację i budowę ścieżek rowerowych, proszą o to, żeby kierowcy zrozumieli ich na drodze. To są rowerzyści w różnym wieku, nie zawsze znający swoje prawa, ale też wszystkie zasady ruchu drogowego. Dlatego trzeba nieraz wykazać się wyrozumiałością i edukować. Tak jak poprzez takie happeningi jak dzisiaj - mówił Krzysztof Kowalczyk, inicjator akcji.
Organizatorom zależało również na zwiększeniu świadomości w zakresie ograniczenia korzystania z samochodów na rzecz przyjaznych dla środowiska form transportu. W akcji uczestniczyli przedstawiciele całego przekroju miejskiej społeczności. Od dzieci po seniorów, od całkowitych amatorów, po korzystających z bardziej profesjonalnego sprzętu.
- To osoby niezaangażowane w żadne środowiska, sekcje kolarskie, rowerowe. Są to zwykli mieszkańcy Jawora, którzy po prostu odczuwają potrzebę integracji społeczności rowerowej i usłyszenia ich głosu w mieście. Inne miasta też to organizują, troszeczkę w innym charakterze. My poszliśmy dużo dalej. Happening miał wielu partnerów, m.in. wypożyczalnię rowerów w Jaworze, dzięki której można było wypożyczyć rower na miejscu, również policję znakującą rowery i edukującą w zakresie ruchu drogowego. Część uczestników wycieczki była wyposażona w kamizelki ratunkowe, wodne, ale to jest symbol tego, że rowerzyści proszą o ratunek na drodze, o poszanowanie ich praw i właśnie w takiej formie to wyrazili. Część rowerów posiadała również tabliczki na bagażnikach, na których było napisane "wyprzedzaj z minimalną odległością 1 metra od roweru" - dodawał Kowalczyk.
Na mecie odbył się natomiast piknik, podczas którego na najmłodszych czekał kolarski tor przeszkód. Z kolei wszyscy uczestnicy mogli zmierzyć swoje siły na rowerze stacjonarnym. Odbyły się także konkursy, w tym konkurs „Najbardziej elegancka rowerzystka i Najbardziej elegancki rowerzysta”, konkurs na najładniejszy, najbardziej oryginalny i nietypowy rower czy konkurs plastyczny dla dzieci. Dużo się działo. To jednak nie koniec, inicjatorzy happeningu już zapowiadają kolejne wydarzenia tego typu.
- Chcemy kontynuować nasze akcje co miesiąc. Aż do 22 września, kiedy nastąpi jej podsumowanie, będące nawiązaniem do światowego dnia bez samochodu - kończy Krzysztof Kowalczyk.