- W związku z uzyskaniem odpowiedzi na wniosek w ramach dostępu do informacji publicznej, zwracam się do pana burmistrza, pełniącego funkcję zgromadzenia wspólników spółki Ciepło - Jawor z prośbą o udzielenie następujących informacji. Chciałbym poznać pana zdanie na temat tego, co przemawiało za podnoszeniem corocznie wynagrodzenia członkom rady nadzorczej spółki? Z uzyskanych informacji wynika, że w latach 2015-2018 wynagrodzenie członków rady nadzorczej wzrosło aż o 75 procent z 34 tysięcy złotych w roku 2015 do 59 tysięcy złotych w 2018 roku. Biorąc pod uwagę liczbę odbytych spotkań w roku, wynika, że członek rady nadzorczej, która liczy trzech członków, otrzymuje za jedno posiedzenie średnio prawie 4 tysiące złotych. Co miało wpływ na to, że spółka w 2018 roku po raz pierwszy zanotowała stratę na swojej działalności? - pytał radny Jacek Wieczorek.
Wypowiedź radnego przerwała nerwowa reakcja burmistrza.
- Muszę zaprotestować, bo jest to rażące wprowadzenie w błąd. Absolutnie nie ma takiej możliwości, żeby ktoś za posiedzenie otrzymał 4 tysiące złotych. To jest absolutnie nierealna sytuacja i te informacje zostaną państwu udzielone. Ale absolutnie nie ma takiej możliwości, żeby za posiedzenie ktoś pobierał 4 tysiące złotych. To od razu państwu mówię, bo to jest powtarzanie takiej nieprawdy. A ponadto już tylko pragnę zaznaczyć, że cały czas się poruszamy w trybie ustawowym i tam nie ma jakiejś dowolności, ale spokojnie - mówił Emilian Bera. - Pan przemyca nieprawdę. Bo można też tak powiedzieć - ja nie chcę kogoś np. nazywać idiotą, ale gdzieś to po drodze mówi. I teraz stawianie takiej sprawy, że pan sobie to przeliczył, nie wiem według czego, według jakiego współczynnika, że ktoś za jakieś posiedzenie rady nadzorczej miałby pobierać ponad 4 tysiące złotych. Pan to puścił już, ludzie tego słuchają i to u części zostanie. Dlatego stąd jest mój protest na taki po prostu totalny odlot w mówieniu o takich sytuacjach. Możemy mówić o realnych sytuacjach, ale wolę, żeby zadać pytanie niż insynuować. Bo w tym momencie jest to absolutna insynuacja - dodawał poirytowany burmistrz Bera.
Radny Wieczorek zauważał, iż pytanie zostało zadane na podstawie uzyskanych informacji od spółki Ciepło - Jawor. Burmistrz Emilian Bera nie dopuszczał jednak tych argumentów do siebie.
- Nie! Nie jest pan na podstawie tych informacji, w żaden sposób nie jest pan w stanie wyciągnąć, w żaden sposób, takiej informacji, że ktoś za posiedzenie bierze 4 tysiące złotych. To jest absolutne nadużycie - podnosił głos Emilian Bera. - Siedzimy tutaj wszyscy razem. Przed chwilą padła sytuacja. Nie zdziwię się jak któregoś z państwa zbulwersuje fakt, że pan Wieczorek mówi, że według jego wyliczeń, tak to zrozumiałem, członek rady nadzorczej spółki Ciepło za jedno posiedzenie otrzymuje ponad 4 tysiące złotych. Co oczywiście byłoby sytuacją skandaliczną i nie do przyjęcia dla wszystkich - uzupełniał za chwilę burmistrz.
- Panie burmistrzu, przytoczyłem fakty, dlatego czekam na odpowiedź. Chciałem zapytać, nie wiem czemu się pan tak denerwuje - uciął krótko radny Jacek Wieczorek.
W oficjalnym dokumencie, podpisanym przez prezesa zarządu spółki Wiesława Nitkiewicza, które otrzymał radny Jacek Wieczorek czytamy, że wynagrodzenia członków rady nadzorczej wynosiły:
- w roku 2015 - 34 175,16 zł brutto (25 743,54 zł netto)
- w roku 2016 - 46 342,98 zł brutto (34 309,26 zł netto)
- w roku 2017 - 51 700,26 zł brutto (38 179,01 zł netto)
- w roku 2018 - 59 818,17 zł brutto (43 981,45 zł netto)
Z kolei w poszczególnych latach rada nadzorcza odbywała następującą liczbę posiedzeń:
- w roku 2015 - 6 posiedzeń
- w roku 2016 - 4 posiedzenia
- w roku 2017 - 6 posiedzeń
- w roku 2018 - 5 posiedzeń
Przeliczając wynagrodzenia na liczbę odbytych posiedzeń wynika, że średnio za jedno posiedzenie w 2018 roku członkowie rady nadzorczej otrzymywali około 11 963, 64 zł brutto, co po podziale na trzech członków daje średnią kwotę około 3 987,88 zł brutto na osobę.
Jak czytamy na stronie internetowej Ciepło - Jawor sp. z o.o. radę nadzorczą spółki Ciepło - Jawor tworzą Jacek Dudkowski (przewodniczący), Dariusz Bury (wiceprzewodniczący) oraz Agnieszka Strzemińska-Rapacz (członek).
- Państwo mogą liczyć na moje wsparcie i poważną dyskusję do momentu, kiedy będziemy się poważnie traktować. Jeśli będzie taka sytuacja, że ktoś po prostu będzie rzucał takie oszczerstwa, typowo perfidne. Dla mnie jest to absolutnie perfidne, bo niepoparte żadną argumentacją, żadną. Słowa skandaliczne, które bardzo często później gdzieś jeszcze państwo powtarzacie i to nie raz, to proszę się po prostu nie dziwić, że nie będę wchodził w ogóle z wami w jakąś rozmowę, bo nie będzie warto. Dlatego, że jeśli pan mówi, że według informacji, które pan uzyskał, według pana wyliczeń wynika, że członek rady nadzorczej za posiedzenie otrzymuje ponad 4 tysiące złotych, to po pierwsze w żaden sposób nie jest pan w stanie tego wyczytać na podstawie tych materiałów. Po drugie warto w ogóle wcześniej się zapytać chociażby mnie, czy jest taka sytuacja. Bo jeśli pan puszcza takie kłamstwo w przestrzeń rady, to nie chciałbym, żeby takie kłamstwa krążyły. Takiej sytuacji szanowni państwo absolutnie nie ma. Wzrosty, o których pan mówi, które były oczywiście, że państwu pokażę i pokażę z jakiego pułapu rada nadzorcza się pięła - mówił burmistrz Emilian Bera już po złożeniu przez wszystkich radnych interpelacji. - Jeśli ktoś kłamie na żywca i próbuje to jeszcze wpuścić za pewnik, to nie jest fajna sytuacja. Ja muszę szanowni państwo protestować, bo w tym momencie nigdy nie dojdziemy do jakiejś normalnej rozmowy. To, o co dzisiaj państwa prosiłem podczas wystąpień, im bardziej będziemy merytoryczni, będzie lepiej. Gdyby była taka sytuacja, żeby pan powiedział, panie burmistrzu, pan prezes spółki Ciepło powiedział mi: członek rady nadzorczej dostaje tyle i tyle pieniędzy, nie ma problemu, ja w ogóle o nic pana nie pytam. Nie ma problemu, bo to są wtedy fakty. Ale nie to co pan mówi, twierdząc, że to są fakty. Co jeszcze podwójnie irytuje i wpycha pan jeszcze w usta, że to są fakty, gdzie żadne fakty to nie są, bo taka sytuacja nie ma miejsca - dopowiadał burmistrz Bera.
Nie był to jednak koniec wypowiedzi burmistrza na ten temat, bowiem włodarz miasta do sprawy wrócił jeszcze na koniec punktu przewidzianego na wolne wnioski.
- Chciałbym jeszcze uściślić to zagadnienie, które wypowiedział pan Jacek, jak daleko się rozminął. Wynagrodzenie za radę nadzorczą jest na podobnym poziomie jak diety radnych, a nawet mniejsze. Rada nadzorcza pracuje w skali miesiąca jest to kwota 1293 złote netto. Idąc pana rozumowaniem, za takie posiedzenie w ciągu jednego dnia, jeśli podzielimy to przez 30 dni, to za posiedzenie rada otrzymuje - faktycznie 4 jest z przodu - ale są to 43 zł 10 gr. Rada nadzorcza spółki miejskiej Ciepło, czyli proszę zobaczyć jak ordynarne było to porównanie, jak absolutnie nie mieszczące się w żadnych granicach. W żadnej bliskości nawet tego. Bo nie chodzi nawet o to, że padło, że się pan pomylił. Pan odleciał, odfrunął całkowicie w tym porównaniu - mówił Emilian Bera.
Pomijając fakt, że radny Wieczorek mówił o prawie 4 tysiącach zł, a nie ponad 4 tys. zł, słowa burmistrza Emiliana Bery nijak mają się do oficjalnego dokumentu, który radnemu Wieczorkowi przekazał prezes zarządu spółki Ciepło - Jawor... Kto więc tak naprawdę odleciał oceńcie państwo sami.