Spotkanie poprowadził Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides, a uczestniczyli w nim mieszkańcy miasta, dziennikarze oraz samorządowcy.
Idea budżetu obywatelskiego opiera się na udziale mieszkańców danej gminy w procesie podejmowania decyzji na co przeznaczone zostaną konkretne środki z budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Przypomnijmy, że powstanie budżetu obywatelskiego było jedną z obietnic wyborczych ówczesnego kandydata na burmistrza Emiliana Bery. Póki co jest to obietnica niezrealizowana. W powiecie jaworskim jako pierwsza budżet obywatelski wprowadziła Gmina Męcinka, przeznaczając na ten cel w ubiegłym roku 140 tys. zł.
Grzegorz Wójkowski przedstawił zebranym czym jest budżet obywatelski, jakie są jego zasady, założenia i dlaczego warto wdrażać budżet obywatelski.
- Najczęściej te budżety tworzone są w związku z artykułem ustawy o samorządzie gminnym mówiącym o konsultacjach społecznych. Konsultacje społeczne siłą rzeczy nie są wiążące dla władz, ale to jest jakaś umowa społeczna. Tutaj władze mówią co wy mieszkańcy zadecydujecie, to my władze później wdrożymy, więc to też jest ważne, żeby potem od tego nie odchodzić i co do tego się umówić - podkreślał prowadzący spotkanie. - Ważna jest też przejrzystość i jawność procedury, że jak jakaś procedura powstaje, to mieszkańcy mają do niej wgląd. Mieszkańcy jasno powinni wiedzieć wcześniej jakie są terminy, kto może składać wnioski, jak te wnioski wyglądają, na co można pisać wnioski, gdzie itp. To wszystko powinno być wiadome. Jeżeli tej przejrzystości nie ma, to budżet obywatelski tak naprawdę nie ma sensu - dodawał.
Prowadzący spotkanie przedstawił też korzyści wynikające z wprowadzenia budżetu obywatelskiego, a wśród nich m.in. lepsze gospodarowanie środkami publicznymi (pieniądze idą na to, co mieszkańcy rzeczywiście potrzebują), dystrybucja środków budżetowych w zgodzie z zasadą sprawiedliwości społecznej, wzrost identyfikacji mieszkańców z miejscem czy wzrost poczucia odpowiedzialności mieszkańców za dobro wspólne. Omówiono również fazy powstawania budżetu obywatelskiego i kto się nim zajmuje.
Mówiono również o metodach przeprowadzania konsultacji społecznych przy konstruowaniu budżetu obywatelskiego. - Ważne, by akcja promocyjna korzystała z różnych kanałów, także poza mediami. Świetnym kanałem bardzo często jest np. kościół i proboszcz, który informuje o tym gdzie jest spotkanie, że jest głosowanie. Często przeprowadzając konsultacje społeczne korzystamy właśnie z pomocy proboszczów. To świetny kanał komunikacji, szczególnie w mniejszych miejscowościach - zauważał Grzegorz Wójkowski.
Jak podkreślał prowadzący dyskusję, warto, by mieszkańcy swoje propozycje popierali zebranymi podpisami innych obywateli.
- Zawsze uważam, że dobre jest to, by mieszkaniec zebrał jakieś podpisy. Niech zbierze powiedzmy 30 podpisów. Bo znowu chodzi o to, by mieszkaniec wyszedł do innego mieszkańca. To jest ważne, żeby te podpisy były. Oczywiście nie za dużo, bo jak damy próg 300 w Jaworze, to wyautujemy wiele inicjatyw. Ale 20-30 podpisów da się zebrać - podkreślał Grzegorz Wójkowski.
Już w trakcie spotkania padały pierwsze propozycje dotyczące inicjatyw, jakie można by zrealizować w ramach budżetu obywatelskiego. Jedną z propozycji był montaż windy dla korzystających z filii biblioteki przy ul. Moniuszki, gdyż wiele osób, zwłaszcza starszych, ma trudności z pokonaniem wysokich schodów.
- Idea budżetu obywatelskiego jest świetną sprawą, jako zejście władzy do ludzi. Jeżeli chodzi o wzorce, to najlepszym jest wzorzec amerykański, polegający na wciąganiu obywateli, aby mieli wpływ, decydowali, a przede wszystkim żeby wskazywali na co wydatkować środki. Wydaje mi się że jest to najlepsze rozwiązanie dla samorządowca, bo jest to swoista mapa drogowa. Kwestią techniczną jest czy drogą podpisów czy wrzucania ankiety do urny. Jakaś kwota, którą wyciągamy z budżetu przekazywana jest do rozdysponowania - oczywiście w ramach wyboru, czyli tzw. szeroko pojętych konsultacji społecznych - przez obywateli. To świetne narzędzie dla mieszkańców, bo oni zaczynają się identyfikować i włączać w pracę samorządu i wspólnoty, a z drugiej strony dla samorządu i urzędu jest to wskazówka na co wydajemy pieniądze. Bo często tak się dzieje, że wyda się np. 200 tysięcy, robiąc jakąś inwestycje niekoniecznie potrzebną i dochodzi się do tego, że jest to odbierane przez ludzi za jakiś sarkazm wobec nich, a mają inne realne potrzeby - mówił wicestarosta Arkadiusz Baranowski.
Moderator dyskusji podkreślał, że dobrym rozwiązaniem jest wyjście z propozycją stworzenia budżetu obywatelskiego przez samych mieszkańców.
- Warto z tym postulatem iść do władz Jawora. Są też radni, ale jeżeli wpłynie pismo mieszkańców, to radnym będzie łatwiej. Partycypacja polega na tym, że współpracujemy. Na siłę nic się nie da zrobić. Były takie miasta, gdzie radni na siłę robili. Prezydent nie chciał, radni chcieli i potem walczyli ze sobą. To kompletnie nic nie da, bo to nie chodzi o walki. Chodzi tak naprawdę o to, żeby burmistrz chciał to zrobić - dodawał Grzegorz Wójkowski.
Radna Wojda-Elbrah pytała czy impuls od mieszkańców dotyczący budżetu obywatelskiego odnosi się zarówno do gminy, powiatu i województwa. - Jest w tej chwili jedno województwo, które ma budżet obywatelski. Z powiatami jest problem, bo powiat ma bardzo mało takich pieniędzy. Powiat ma dużo sztywnych wydatków - przekonywał prowadzący spotkanie.
- Debatowaliśmy nad tym, czy wprowadzić taki budżet obywatelski, ale większą część budżetu starostwa stanowią pieniądze przeznaczane na konkretne cele. Powiat ma wymiar ponadlokalny, w ramach partnerstwa z gminami. Ustawa budżetowa celuje środki. Jeżeli otrzymuje się pieniądze np. konkretnie na Urząd Pracy, to nie można tych pieniędzy przesunąć i to jest problem. Dlatego te możliwości funkcjonowania budżetu obywatelskiego posiada gmina. Ale gmina może zrobić budżet obywatelski, w ramach którego obywatele zagłosują, że chcą zrobić chodnik powiatowy. Wtedy gmina może przyjść do powiatu i zaproponować złożenie się po połowie i w tym momencie realizuje się idea samorządności - podkreślał wicestarosta.
Radna Gaszyńska dodawała, że jest wiele przykładów podobnej współpracy miasta z powiatem. - Fajne w idei partycypacji jest to, że impuls wychodzi od mieszkańców. Nie, że władza mówi, ale że mieszkańcy coś z siebie chcą dać - mówił Grzegorz Wójkowski. - Czasami można na początek dać mniej, żeby zobaczyć jak to funkcjonuje. Potem to można powiększyć - dodawał.
- Często jest tak, że jest to jakaś forma nacisku na radnego, przedstawiciela, który powinien słuchać mieszkańców. Czasem radnemu jest łatwiej złożyć interpelację w sprawie, niekoniecznie realizując interes obywateli. Taki kolejny głos mieszkańców staje się w rękach samorządowca dodatkowym narzędziem. Jeżeli radny poruszy temat będący jakąś fanaberią, to zawsze można pokazać, że wola obywateli jest inna, bo zagłosowali tysiącem głosów i chcą coś innego. Wówczas warto zastanowić się nad tym, głosując nad budżetem, czy nie lepiej wybrać rzecz, której domagają się obywatele. Potem jest to też narzędzie dla obywateli w czasie wyborów - zauważał Arkadiusz Baranowski.
- Ważne jest dogadanie się radnych z burmistrzem, bo tak naprawdę władzą wykonawczą jest burmistrz. Jeżeli burmistrz tego nie będzie chciał to jest to ciężka sprawa, ale fajnie też jak radni tego chcą - dodawał Grzegorz Wójkowski. - Pierwsze co jest ważne, to żeby władza powiedziała tak - podkreślał.
Na zakończenie przedstawiciel Stowarzyszenia Bona Fides zwracał również uwagę na techniczne warunki zgłaszania przez mieszkańców wniosków z podpisami. - Nie musi być pesel. Ważne jest, żeby wpisywać Jawor, nawet nie kod. Chodzi o to, że już podanie miejscowości jest ok. Adresu nie trzeba, wystarczy imię, nazwisko, miejscowość bez kodu i podpis. Sądy mówią, że o tym kto jest mieszkańcem nie decyduje zameldowanie. Jeżeli mieszkam w Jaworze, ale nie jestem zameldowany, to jestem takim samym mieszkańcem jak każdy inny. Nie ma znaczenia czy są to pełnoletnie osoby - zauważał.
- Budżet obywatelski jest możliwością zaangażowania jaworzan do aktywności i wzięcia części spraw w swoje ręce. Oddolność potrzebna jest mieszkańcom Jawora jak tlen, aby miasto rozwinęło skrzydła. Budżet obywatelski powinien być wprowadzony już rok temu. Dziwi mnie, że burmistrz, który zapowiadał to w kampanii wyborczej, przez dwa i pół roku nie był w stanie wprowadzić budżetu obywatelskiego, choć nie wymaga to ogromnych nakładów i prac. Czy obecna władza zostawia to na ostatnią chwilę, tuż przed wyborami? - podsumowywał radny Krzysztof Detyna.