Mieszkańcy podnieśli wiele zarzutów. Burmistrz próbował pochwalić się wykonaną w tym roku drogą na cmentarz. O ile dobrze, że droga ta została w końcu zrobiona, to chwalenie się inwestycją, która została wykonana po 10 latach obietnic jest delikatnie mówiąc nieodpowiednie. Na zebraniu jedna z mieszkanek Lipy zapytała, która droga we wsi zostanie wykonana w następnej kolejności, gdyż do domu tej Pani i jej kilku sąsiadów, szczególnie po deszczu, czy zimą, bardzo ciężko dojechać.
W tym momencie burmistrz Wroński powiedział „Nie wiem, która droga będzie robiona, nie mam pojęcia” i rozłożył ręce, na co zareagowałem i wytknąłem, że jak może nie wiedzieć, skoro sam na sesji mówił, że robiona ma być droga z osiedla w kierunku Jastrowca i nawet nasza radna, co potwierdziła, składała odpowiedni wniosek. Podniosłem też argument, że o ile droga z osiedla jest ważna, to jeśli mieszkańcy chcą z niego pojechać do Jastrowca to mogą to zrobić nadkładając trochę drogi, ale Pani mieszkająca w górnej Lipie, wraz ze swoimi sąsiadami już ze swojego domu wyjechać nie może.
Jak się okazało burmistrz Wroński na zebraniu wiejskim w Lipie, delikatnie rzecz ujmując, minął się z prawdą. W swoim zarządzeniu z 10 listopada (zebranie było 17 listopada) opublikował projekt nowego budżetu, w którym widnieje przebudowa drogi na osiedlu. Mimo to, na zebraniu nie potrafił powiedzieć tego mieszkańcom prosto w oczy, stwierdzając, że nie wie, która droga zostanie wyremontowana w przyszłości.
Nie zakładam nawet, że burmistrz nie wiedział co podpisuje, bo byłby to zbyt nieodpowiedzialne. Burmistrz podpisał dokument z pewnością świadomie, wiedział co się w nim znajduje, a na zebraniu w Lipie wprowadzał mieszkańców w błąd. Z pewnością ciężko było mu powiedzieć komuś prosto w oczy „nie zrobimy drogi do Pani domu, bo uważamy, że tamta droga jest ważniejsza”. Taka postawa sprawia wrażenie kłamstwa połączonego z tchórzostwem.
Na zebraniu wyraźnie mogliśmy zobaczyć, że nie był to dobry dzień dla burmistrza. Z łatwością wytykaliśmy mu mijanie się z prawdą. Burmistrz posunął się nawet do obrażenia Pani, która rozmawiała z nim w sprawie drogi, zarzucając jej dwukrotnie kłamstwa i mówiąc, że przyszła na zebranie się kłócić. To była jawna hipokryzja, gdyż kilka minut wcześniej sam nas okłamywał. Zastanawia mnie za kogo nas wszystkich burmistrz ma, skoro pozwala sobie na tak płytkie i łatwe do weryfikacji mówienie nieprawdy. To, że przyjeżdża na wieś, nie znaczy, że ma do czynienia z jakimiś gorszymi ludźmi, a takie można było mieć wrażenie.
Burmistrz Wroński powinien to w końcu zrozumieć i zacząć szanować mieszkańców swojej gminy. Czasy, w których nikt mu nie patrzy na ręce, a każda rzecz, którą mówi jest przyjmowana w gminie Bolków na słowo już się skończyły. Najwyższy czas zacząć mówić prawdę, o tym, że rządzi nami kłamca.
Patryk Jurga