Opozycja broni się mówiąc, że PiS ujawnienia przekręty aby ich pogrążyć. I to akurat jest prawda. Wszelkie rozliczenia robi się między innymi po to, aby wytknąć błędy. Tylko że to nie jest żadne usprawiedliwienie dla polityków PO i PSL. Obecny rząd z satysfakcją pokazuje ich błędy oraz oszustwa… bo ma co pokazać. Trzeba było tak gospodarować, żeby ten straszny i złośliwy PiS nie miał czego przedstawiać.
Bardzo dobrze się stało, że Polacy mogli posłuchać o tym, jak wydawane są ich (płacone w podatkach) pieniądze. Szkoda tylko, że ani politycy PiS, ani ich medialni sprzymierzeńcy nie ujawniają prawdziwej przyczyny takiego ogromnego marnotrawstwa. A to trzeba ujawnić.
Zgodnie z retoryką Prawa i Sprawiedliwości niegospodarność, błędy czy zwyczajne malwersacje miały miejsce dlatego, że majątkiem państwa rządziła PO. Przyczyną tego wszystkiego było więc to, że rządzili nie ci, co rządzić powinni. Rozwiązaniem jest więc wymiana ludzi na uczciwych, skrupulatnych, skromnych i kompetentnych… jednym słowem: naszych. I już będzie lepiej.
A jak uważam - i będę zdecydowanie tego poglądu bronił - że przyczyna jest gdzie indziej. To nie jest kwestia tego, że w tej czy w innej partii są łapczywe złodzieje chętne do publicznego grosza. Przyczyną marnotrawstwa jest to państwo.
Na dzień dzisiejszy państwo ingeruje w wiele gałęzi gospodarki, a niektóre z nich prawie że kontroluje. Nietrudno zauważyć, jak wiele przekrętów poprzedniego rządu polegało na tym, że państwowe spółki wypłacały prezesom pieniądze za nie-pracowanie lub kupowały loga, strategie a nawet ołówki zdecydowanie powyżej ich rzeczywistej wartości. Państwowe spółki nie muszą osiągać zysku i być rentowne. Mogą pozwolić sobie na marnowanie pieniędzy? Pewnie, że mogą. No to marnują.
Państwo jest obecne nie tylko w gospodarce. III Rzeczpospolita dba przecież o różne potrzeby swoich obywateli. Na przykład o kulturę. Ogromne środki są przeznaczane na teatry i muzea, żeby się naród ukulturalniał oglądając goły tyłek na scenie. A każda taka świątynia sztuki musi mieć dyrektora, którego pensja oczywiście nie będzie zależna od rynkowego zapotrzebowania na teatry i muzea. Bo wiadomo, że „…jakby tak wszystkie teatry były prywatne, to kogoś biednego mogłoby nie stać, aby sobie pójść…”
Każdy rząd deklaruje, że będzie zainteresowany przyszłością obywateli. Między innymi dlatego wymusza na nich ubezpieczanie się i odkładanie na emeryturę w należącym do państwa funduszu. Czy nie jest to oznaka dbałości o naszą przyszłość? Skoro tak, to stawianie horoskopów psom należącym do tych obywateli staje się zrozumiałe. Rząd PO-PSL zrobił po prostu tak duży krok do przodu w dziedzinie interesowania się przyszłością Polaków, że zainteresował się także przyszłością ich zwierząt.
Ten ostatni przykład może śmieszyć (gdyby się chwilę zastanowić: to że władza płaci jakimś szarlatanom za uprawianie magii powinno raczej obrzydzać), ale do takich absurdów będzie dochodzić tak długo, jak długo państwo będzie posiadać tak ogromne kompetencje do nadzorowania gospodarki i życia obywateli oraz tak ogromne pieniądze do wydania.
Politycy mogą kraść z państwowych spółek oraz innych instytucji dlatego, że one istnieją. Gdyby państwo nie miało pod kontrolą tylu przedsiębiorstw, to partie po prostu nie byłyby gdzie umieszczać swoich. W żadnym wypadku nie usprawiedliwiam polityków z Platformy, nie mam zamiaru zrzucić ich win na „zły system”. Musimy po prostu zrozumieć, że w ustroju wolnorynkowego państwa-minimum zdecydowanie trudniej o przekręty. Nawet gdyby do władzy doszli ludzie bardziej pazerni niż wszystkie partie z Sejmu razem wzięte, to nie mieliby za bardzo z czego kraść.
Niestety, rząd PiS wcale nie zamierza zlikwidować przerośniętego systemu państwowych spółek. Programy reindustrializacji ogłaszane przez rzeczników tego rządu mogą nawet przyczynić się do jego powiększenia. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wcale nie chcą zmniejszenia budżetu. Chcą żeby przez państwo przechodziło jeszcze więcej pieniędzy.
O marnotrawstwie Polacy już usłyszeli. Dobrze by było, żeby usłyszeli także o jego przyczynie.