Lepszy scenariusz meczu trudno byłoby komukolwiek wymyślić. To była prawdziwa esencja futbolu i odpowiedź dlaczego piłka nożna to najpiękniejszy sport na świecie! Od 44 minuty zawodnicy trenera Władysława Morocha grali w "dziesiątkę", a od 66 minuty w "dziewiątkę", a zwycięską bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry drugiej połowy, za sprawą Marcina Bagińskiego. Poza tym na listę strzelców po stronie gości wpisali się Kamil Dunaj, Bartłomiej Gwiździał i Emilian Borek z rzutu karnego. Jaworzanie pokazali dzisiaj charakter, wolę walki, duże zaangażowanie oraz udowodnili, że pieniądze to nie wszystko.
Kuźnia Jawor zjawiła się w Wielowsi w okrojonym składzie. Zabrakło między innymi Krystiana Pietruszki i Sylwestra Dworakowskiego. Pierwsza połowa była wyrównanym widowiskiem. Żadna ze stron nie przycisnęła na dłużej rywala i nie zepchnęła go do obrony na dłużej. Z drugiej strony nie sprzyjało też ku temu boisko, które było małe i akcja bardzo szybko mogła się przenieść spod jednej bramki pod drugą.
Jako pierwsi bliscy objęcia prowadzenia byli przyjezdni. W czternastej minucie Marcin Bagiński z rzutu wolnego trafił w słupek. Cztery minuty później po jego zagraniu Mateusz Bruliński główkował nad poprzeczką. Jednak już w dwudziestej minucie Paweł Łopaciński musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka przeszła wszystkich w polu karnym, aż dotarła do zamykającego akcję Bagińskiego, który wstrzelił ją przed bramkę, a ustawiony tam Kamil Dunaj skierował ją do siatki. Dla stopera Kuźni było to premierowe trafienie w pierwszym zespole Kuźni. Radość z prowadzenia gości trwała raptem pięć minut. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, Patryk Borek w fantastycznym stylu obronił uderzenie zawodnika Gromu, ale przy dobitce Wojciechowskiego musiał już skapitulować. Na ripostę Kuźni czekaliśmy siedem minut. Wówczas Bartłomiej Gwiździał strzałem z okolic "szesnastki" sprawił, że MRKS znów prowadził. Przed przerwą autor drugiego gola został wyrzucony z boiska za powstrzymywanie przeciwnika wychodzącego na czystą pozycję, czyli za tak zwaną akcję ratunkową.
Gospodarze od początku drugiej połowy zepchnęli do głębokiej defensywy grających w osłabieniu podopiecznych Władysława Morocha. Nie potrafili jednak dość długo znaleźć recepty na sforsowanie defensywy Kuźni. W 66 minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Mateusz Bruliński i sytuacja jaworzan jeszcze bardziej się skomplikowała. Niedługo potem Grom dopiął swego i wyrównał stan rywalizacji. Bramka nie padła jednak po jakiejś składnej akcji, ale po potężnym uderzeniu piłkarza miejscowych, które można byłoby zaliczyć do kategorii "stadiony świata". Grająca w dziewiątkę Kuźnia nie poddawała się tak łatwo i w 78 minucie po zagraniu Bagińskiego, obrońca gospodarza dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym i arbiter wskazał na jedenasty metr. "Wapno" na gola zamienił Emilian Borek. Minęło pięć minut i znów mieliśmy remis. Tym razem po centrze z rzutu rożnego, zawodnik Gromu głową pokonał golkipera MRKS-u. Jednak ostatnie słowo tego dnia należało do jaworzan. Już w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Emilian Borek zagrał futbolówkę na wolne pole za plecy obrońców Gromu do Bagińskiego, on w sytuacji sam na sam z Łopacińskim położył go, minął i dopełnił formalności umieszczając piłkę w pustej bramce.
Piękny mecz, piękne zwycięstwo Kuźni, odniesione w dramatycznych okolicznościach. Wielkie brawa dla piłkarzy za dzisiejsze zawody, bo z pewnością jest to nie lada wyczyn grać w podwójnym osłabieniu i strzelić dwa gole,w tym tego zwycięskiego w doliczonym czasie gry. Dzięki temu zwycięstwu zespół Władysława Morocha wskoczył na czwarte miejsce w tabeli.
18 października (niedziela), godz. 15:00 - Wielowieś
Grom Gromadzyń-Wielowieś - Kuźnia Jawor 3:4 (1:2)
Bramki: Wojciechowski 25', ? 70', ? 83' - Dunaj 20', B. Gwiździał 32', E. Borek 78'-k., Bagiński 90"+3'
Kuźnia: Patryk Borek - Kamil Fiedziuk, Kamil Dunaj, Emilian Borek, Bartłomiej Gwiździał, Mateusz Bruliński, Kamil Janoś, Kacper Grabarczyk, Rafał Sejud (Arkadiusz Korybski 88'), Przemysław Wiśniewski, Marcin Bagiński
Czerwone kartki: Bartłomiej Gwiździał (Kuźnia 44'; akcja ratunkowa), Mateusz Bruliński (Kuźnia - 66'; za drugą żółtą)
Sędziowali: Piotr Kusak (jako główny) oraz Artur Tomaszewski i Piotr Konefał (asystenci) - Delegatura Lubin
Widzów: 50
