Jednak zawsze pierwsza połowa kończyła się bezbramkowym remisem, a dopiero po zmianie stron MRKS przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nie inaczej było dziś na Stadionie Miejskim przy ulicy Parkowej. Kuźnia wygrała 2:0 i odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie 2015/2016. Na listę strzelców wpisali się w odstępie 120 sekund Marcin Bagiński i Przemysław Wiśniewski.
Od początku meczu inicjatywa była po stronie gospodarzy, którzy przeważali i co chwila przedzierali się pod bramkę Kaczawy. Pierwszą dogodną okazję na otwarcie wyniku Kuźnia miała w dwunastej minucie. Marcin Bagiński zagrał na skrzydło do Przemysława Wiśniewskiego, ten wszedł w pole karne i uderzył w kierunku długiego słupka, ale futbolówkę na róg sparował Miłosz Kudłacz. W siedemnastej minucie na strzał z dwudziestu metrów zdecydował się Kacper Grabarczyk, ale piłka poszybowała kilkanaście centymetrów nad "prsotokątem". 180 sekund później bardzo bliski szczęścia był Bagiński, kiedy to zdecydował się uderzyć bezpośrednio z rzutu wolnego, ale trafił tylko w poprzeczkę. Około 30 minuty Kuźnia nieco spuściła z tonu i dała dojść do głosu przyjezdnym, którzy zdominowwali wydarzenia na boisku w ostatnim kwadransie pierwszej odsłony. Jednak swojej przewagi nie potrafili udokumentować, nie stwarzając nawet ani jednej klarownej sytuacji. Jedynie kilka razy wstrzelili futbolówkę w pole karne Kuźni, wywalczyli pod jej bramkę parę stałych fragmentów gry, z których nic nie wynikło i oddali jeden strzał z dystansu. Za to podopieczni Władysława Morocha mieli jeszcze dwie okazje, aby wyjść na prowadzenie przed zmianą stron. W 36 minucie MRKS wyprowadził kontrę. W sytuacji jeden na jeden z Miłoszem Kudłaczem znalazł sie Rafał Sejud. Gracz Kuźni chciał go minąć i dopiero skierować piłkę do siatki, ale golkiper Kaczawy przechwycił ją w porę. Z kolei w 44 minucie Marcin Bagiński stanął oko w oko z Miłoszem Kudłaczem. Popularny "Bagin" minął bramkarza, ale piłka niefortunnie została pod jego nogami i obrońcy Kaczawy zdołali zażegnać niebezpieczeństwo.
W drugich 45 minutach na boisku rządził już tylko jeden zespół - Kuźnia. Początek drugiej połowy był trochę szarpany, ale później zaczęła się zaznaczać przewaga gospodarzy. W 51 minucie Rafał Sejud dograł ze skrzydła do środka, do Bartłomieja Gwiździała, a on uderzył po ziemi obok słupka. W kolejnych minutach Marcin Bagiński i Kamil Janoś próbowali swoich sił z dystansu, ale piłka mijała światło "prostokąta". W końcu nastała 60 minuta. Sędzia ogwizdał rzut wolny dla Kuźni w bocznym sektorze boiska na wysokości pola karnego. Do piłki podszedł Marcin Bagiński i fantsatycznym uderzeniem zmusił do kapitulacji Miłosza Kudłacza. Bieniowiczanie nie otrząsnęli się po stracie jednego gola, a piłka ponownie zatrzepotała w ich siatce. Rafał Sejud przejął futbolówkę na połowie przeciwnika, następnie podał do Przemysława Wiśniewskiego, który z kilku metrów pokonał kładącego się już bramkarza. W kolejnych minutach Kuźnia kontrolowała grę i szukała jednocześnie szans na podwyższenie prowadzenia. Okazji miała sporo, ale szwankowała skuteczność. Jaworzanie najbliżej trafienia numer trzy byli w 73 minucie. Kamil Janoś wypatrzył na skrzydle Przemysława Wiśniewskiego i podał do niego. Ten wpadł w pole karne i uderzył z bliskiej odległości, ale piłkę po tej próbie odbił przed siebe Miłosz Kudłacz i dobitkę również. Dobijać próbował jeszcze Rafał Sejud, ale również nieskutecznie, obijając tylko poprzeczkę. Kaczawa próbowała jeszcze strzelić bramkę kontaktową, która przedłużyłaby jej nadzieje na korzystny wynik, ale jej starania spełzały na niczym. W 89 minucie kolejną szansę na wpisanie się na listę strzelców miał Marcin Bagiński, kiedy to przelobował wychodzącego z bramki Miłosza Kudłacza, ale futbolówka minęła słupek. Ostatecznie Kuźnia wygrywa 2:0 i komplet punktów pozostał w Jaworze.
Zwycięstwo Kuźni Jawor nad Kaczawą Bieniowice jest jak najbardziej zasłużone. Był to najniższy wymiar kary dla zespołu gości. Drużyna Władysława Morocha przez większość czasu kontrolowała boiskowe wydarzenia, poza ostatnim kwadransem pierwszej części gry, kiedy to oddała inicjatywę. Przed jaworzanami teraz bardzo pracowity tydzień. We wtorek czeka ich pucharowa potyczka z Konfeksem Legnica, a w sobotę kolejna walka o ligowe punkty, tym razem z Chojnowianką Chojnów.
22 sierpnia (sobota), godz. 17:00 - Jawor (Stadion Miejski)
Kuźnia Jawor - Kaczawa Bieniowice 2:0 (0:0)
Bramki: Bagiński 60', Wiśniewski 62'
Kuźnia: Patryk Borek - Kamil Fiedziuk, Krystian Pietruszka, Emilian Borek, Damian Broniek, Przemysław Wiśniewski, Kamil Janoś, Marcin Bagiński, Bartłomiej Gwiździał (Mateusz Bruliński 84'), Kacper Grabarczyk, Rafał Sejud (Krystian Jaskuła 88').
Żółte kartki: Jaskuła (Kuźnia) oraz ?, ? (Kaczawa)
Sędziowali: Piotr Łabędzki (jako główny) oraz Kacper Gontarek i Wiesław Kobza (asystenci) - Delegatura Legnica
Widzów: 200
Najniższy wymiar kary dla Kaczawy
W dotychczasowych trzech meczach między Kuźnią Jawor, a Kaczawą Bieniowice za każdym razem górą byli jaworzanie, nie tracąc przy tym ani jednej bramki.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. jawor24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.