Gdy odradzał się samorząd, wszystkim nam przyświecała idea wspólnej pracy dla dobra społeczności lokalnej. Niestety dzisiaj trudno zauważyć to samo u obecnych radnych i burmistrza, pogrążonych w przyziemnych politycznych sporach. W doniesieniach z sesji Rady Miasta ciągle słyszymy o sporach i konfliktach. Szczególnie widoczne jest to na linii Porozumienie Prawicy – klub radnych Emiliana Bery Razem. To pokłosie konfliktu z poprzedniej kadencji. Różnica jest taka, że jedni z drugimi zamienili się rolami.
12 lat rządów Porozumienia Prawicy (w tym 8 wspólnych z Platformą Obywatelską) zrobiło swoje. Dzisiaj już tylko z tęsknotą wspominać możemy atmosferę rady z dwóch pierwszych kadencji: 1990-94 i 1994-98, gdy burmistrzem był Bogusław Węgiel. Wtedy radni autentycznie kierowali się chęcią pracy na rzecz wspólnoty samorządowej i pracy na rzecz poprawy warunków życia mieszkańców. Przez te osiem lat wiele udało się w mieście osiągnąć, wiele zbudować. Część inicjatyw kontynuowali jeszcze przedstawiciele kolejnej ekipy rządzącej.
W pierwszych dwóch kadencjach w radzie nie było „polityki”, w jej najbardziej negatywnym rozumieniu. W następnych kadencjach górę zaczęły brać różne partyjne i osobiste interesy. Pierwsze dwie kadencje należały do ludzi mających wszczepioną w sercach wiarę w idee samorządności. Później do głosu dochodzili często ludzie nie mający pojęcia o samorządzie, ale liczący na załatwianie swoich prywatnych interesów, przy wykorzystaniu mandatu radnego. Ludzie nie liczący się z dobrem społeczności, na rzecz której powinni pracować. W radzie pojawili się również „dietetycy”, których jedynym celem było comiesięczne pobieranie diety radnego…
Niestety i w obecnej radzie zasiadają osoby, które nie zdążyły wyróżnić się kompletnie niczym, nie zabierające głosu na sesjach, które nie złożyły nawet jednej interpelacji, które nie komunikują się w żaden sposób ze swoimi wyborcami. Pierwsi samorządowcy traktowali swoją pracę jako służbę na rzecz mieszkańców, wykazując się pewną odwagą, startując w wyborach po latach komunizmu. Dzisiaj coraz częściej o mandaty radnych ubiegają się cwaniaczkowie i kombinatorzy.
W latach dziewięćdziesiątych nasze miasto uczyniło prawdziwy cywilizacyjny skok po latach PRL-owskiego zastoju. Wszyscy doskonale pamiętamy zaniedbania w infrastrukturze, brak kanalizacji wodno-ściekowej, gazowej, telefonicznej czy brak oświetlenia. Dzisiaj wielkim problemem, przed którym stoją samorządy jest nakładanie przez administrację rządową kolejnych zadań na gminy wraz z którymi nie idą w parze środki finansowe na ich realizację. To oznacza, że w samorządzie potrzeba jest ludzi odważnych, ambitnych i gotowych na poświęcenia w pracy dla dobra wspólnoty lokalnej. Czy dzisiaj Jawor, po kilkunastu latach zastoju ma szansę na kolejny cywilizacyjny skok?