To ostatnie chwile, w których można powiedzieć o stanie państwa w kontekście najbliższych wyborów. Będziemy mieli tylko jedną dobę na zastanowienie się, gdzie postawić znak "X". Czy będzie on przy nazwisku obecnie urzędującego prezydenta, czy przy kandydacie na ten urząd Andrzeju Dudzie...
Użyję porównania - który małżonek chciałby usłyszeć, że jego małżeństwo istnieje tylko teoretycznie? Takie stwierdzenie informuje o rozpadzie związku, który przecież na początku miał się dobrze. Co prawda nie doszło jeszcze do rozwodu, ale dwoje niegdyś bliskich sobie osób, dzisiaj mają ze sobą niewiele wspólnego lub nic.
Najczęściej przyczyną jest zdrada. Jeśli po przyznaniu się do niej następuje pojednanie, związek jest do uratowania i zazwyczaj jest poprawa relacji. Jeśli jednak jedna ze stron nie chce porzucić swoich skłonności do rozwiązłego życia, rozpad małżeństwa jest nieunikniony! Podobnie jest w polityce, kierowanie się interesami obcych krajów, kosztem ojczyzny jest po prostu zdradą naszego kraju, obywateli, Polaków. Czerpią z tych ciemnych interesów ludzie, którzy zaprzedali się za przysłowiowe "30 srebrników". Dostają "pemie", awanse, kontrakty - czerpią profity jednostki, a cierpią miliony.
W polityce mieliśmy do czynienia ze szczerym wyznaniem dotyczącym stanu naszego państwa. Trudno uwierzyć, że polityk mówi coś szczerze, ale w tym przypadku tak właśnie było. Nie powiedziałby tych słów publicznie, jednak wypowiadając je, nie wiedział, że był nagrywany. Minister Sienkiewicz postawił niestety, bolesną i szokującą diagnozę.
Stajemy się powoli obcymi na własnej ziemi. Czy o tym marzyły poprzednie pokolenia walczące o suwerenność naszej ojczyzny? Czy chcemy, żeby rządzący nami zostawili nam "..., ... i kamieni kupę"? Moim zdaniem należy zawrócić z tej drogi, która prowadzi na manowce i bezdroża godności polskiej. Każdy z nas bierze odpowiedzialność za naszą ojczyznę, czynnie lub biernie. Mamy wpływ na kurs, który obiorą politycy w najbliższym czasie.
Wybierzmy dobrze!
Radny Krzysztof Detyna