Paweł Kukiz po powrocie z Wysp Brytyjskich i wschodniej Polski postanowił finiszować w kampanii prezydenckiej na „swoich” ziemiach, czyli w okolicach Opola. Drugiego maja zaplanował dwa pikniki wyborcze. Na jeden z nich w Lubszy (ok. 120 km. od Jawora), postanowiłem wybrać się z dwoma innymi Jaworzanami. Miejsce spotkań nie było przypadkowe – to znane mu pięknie położone ośrodki nad wodą. Kilku „tubylców” znało Pawła jako klienta, który odwiedzał to miejsce niejednokrotnie. Główny gość czuł się tam jak u siebie.
Dotarłem na miejsce w tym samym czasie co kandydat na prezydenta. Nie zdążył jeszcze napić się kawy, a już otoczył go tłum sympatyków. Także media prosiły go o wywiad. Relację z wydarzenia można było zobaczyć w głównych wiadomościach w TVN. Zaraz po wywiadzie postanowiłem zadać Kukizowi kilka pytań. Rozmawialiśmy twarzą w twarz bez patetycznych sformułowań, bez uprzedzeń i barier związanych z jego popularnością. Nie mogę napisać o wszystkim, ale wspomnę tylko parę wątków. Nie można opisać oczywiście atmosfery, która tam panowała, ale wyczuwało się poczucie nadziei związanej ze zmianą ról w służbie publicznej na najwyższych szczeblach władzy.
Zwróciłem się do Pawła (można było mówić do niego po imieniu) i zacytowałem fragment jednej z jego piosenek: „Miasto budzi się z naszymi marzeniami” - Ty obudziłeś Polaków do tego, aby zmienić stosunek polityków do obywateli i odwrotnie. Dałeś nadzieję i szansę na realne zmiany.
Związane jest to oczywiście z ordynacją wyborczą, którą znamy z ostatnich wyborów samorządowych w Jaworze. Po raz pierwszy wybieraliśmy w jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW) i dzięki temu jako kandydat bezpartyjny i niezależny zostałem radnym w radzie miasta. Taka sytuacja daje mi swobodę działania. Podejmuję decyzje i ponoszę tego konsekwencje. Wyborcy z mojego okręgu oceniają moją pracę w radzie i poza nią. Dlatego rozumiem starania Pawła Kukiza o zmianę ordynacji wyborczej w wyborach do sejmu, ponieważ to ludzie rozliczają swoich wybrańców z działania na rzecz Polski, a nie przywódcy partyjni. To właśnie szefowie partii, szantażem wymuszają i wpływają na głosowania, które szkodzą naszej ojczyźnie. To oni zmuszają do lojalności wobec siebie, a przez to dbanie o oligarchów i baronów partyjnych, a nie lojalności wobec tych, którzy ich wysłali do reprezentowania interesów wyborców. Według Pawła taką patologię należy zmienić. Były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych Zbigniew Brzeziński tak określa obecną ordynację proporcjonalną: „Najgorsza i najgłupsza na świecie”.
Nie dziwię się tak mocnym stwierdzeniom. Wysiłek do zdobycia mandatu posła jest 50 (!) razy mniejszy w przypadku JOW-ów – np. mniejsze okręgi wyborcze. Głosujący wybiera spośród 4-12 kandydatów, a w przypadku ordynacji proporcjonalnej spośród 150-500 (!) kandydatów. Możliwości oszustw jest minimalna – wygrywa kandydat, który zdobył najwięcej głosów w okręgu. Nie ma logicznego uzasadnienia obecnej ordynacji. Liczą się w niej jedynie interesy poszczególnych uprzywilejowanych grup.
Spotkanie w Lubszy wiele mi dało. Mogłem spojrzeć temu człowiekowi prosto w oczy i przekonać się o jego szczerości. Zobaczyłem zmęczonego, ale zdeterminowanego mężczyznę, który w swojej szczerości, chce przywrócić państwo Polskie obywatelom.
Dlatego stawiam na Kukiza!
Radny Krzysztof Detyna