Dzisiejsze widowisko nie stało na zbyt wysokim poziomie i z pewnością nie należało do najbardziej porywających. Można je określić utartym frazesem jako "typowy mecz walki". Obie drużyny dobrych sytuacji podbramkowych miały jak na lekarstwo. Momentami ich w grze panował chaos. Z obu stron było też sporo niedokładnych zagrań, które dość często przekreślały szansę na stworzenie zagrożenia pod bramką rywala. Z przebiegu meczu, to rozstrzygnięcie należy uznać za sprawiedliwy wynik. Bardziej z niego cieszy się raczej Zamet, który rzadko wraca w tym sezonie z wyjazdów z punktami.
Leszek Dulat nie mógł skorzystać w tym starciu z usług Kamila Gołąbka, który pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Zabrakło też Huberta Połącarza. Od pierwszego gwizdka lekką przewagę na boisku osiągnęła Kuźnia, która raz po raz gościła pod polem karnym Zametu. Swoich sił próbowali Janoś, Czaja czy Bagiński uderzaniami z dystansu, ale nie przynosiły one pożądanego efektu. Najbliżej szczęścia z wymienionej trójki był Bagiński, który w trzeciej minucie przymierzył z rzutu wolnego, ale futbolówka po jego strzale została sparowana na rzut rożny. Goście blisko zdobycia bramki w pierwszej połowię byli po jednym ze stałych fragmentów gry. Gracz Zametu dośrodkował w pole karne, ustawiony na piątym metrze jego kolega z zespołu uderzył z główki, ale futbolówkę na lini bramkowej zdołał zatrzymać Borek. Tuż przed zmianą stron doskonałą okazję na bramkę otwierającą wynik spotkania miał Wiśniewski, lecz zbyt długo zwlekał z wykończeniem akcji i defensywa Zametu zażegnała niebezpieczeństwo.
W drugich 45 minutach obraz gry nie uległ zmianie, nadal to Kuźnia miała nieznaczną przewagę, a goście broniąc dostępu do własnej bramki, czyhali na kontry. W 48 i 50 minucie Zamet miał dwie niezłe sytuacje do wyjścia na prowadzenie, ale za pierwszym razem na posterunku był Borek, a za drugim jaworzanie w porę wybili piłke na rzut rożny. Kuźnia miała z kolei okazję na pierwszego gola w 52 minucie, po ładnej, solowej, akcji Kacpra Grabarczyka, który położył na murawie dwóch obrońców Zametu, ale jego próba strzału została zablokowana. Przemkowianie największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry, lecz ich uderzenia mijały się z celem albo futbolówka lądowała w rękach Borka. W 72 minucie Kuźnia wychodzi na prowadzenie. Centrę Wiśniewskiego głową przedłuża Fitas, a piłkę do bramki skierował Bagiński. Radość gospodarzy z prowadzenia nie trwała zbyt długo. W 82 minucie po długim podaniu napastnik Zametu wyszedł na pozycję sam na sam z Borkiem i wyrównał. Kuźnia w końcówce miała jeszcze dwie dobre okazje do odzyskania prowadzenia. Najpierw Czaja trafił w boczną siatkę, a kilka chwil później po strzale Pietruszki, bramkarz odbił futbolówkę na róg. Ostatecznie Kuźnia remisuje z Zametem.
18 kwietnia (sobota), godz. 17:00 - Jawor (Stadion Miejski)
Kuźnia Jawor - Zamet Przemków 1:1 (0:0)
Bramki: Bagiński 72' - ? 81'
Kuźnia: Patryk Borek - Krystian Pietruszka, Robert Kruczek, Emilian Borek, Sylwester Dworakowski, Kamil Janoś, Dariusz Czaja, Przemysław Wiśniewski (Mateusz Bruliński 82'), Bartosz Fitas, Kacper Grabarczyk (Dawid Duda 73'), Marcin Bagiński.
Sędziował: Michał Jasiński (Delegatura Lubin)
Widzów: 200