Oba gole dla gości to zasługa Pawła Bochenka. Dzięki tej wygranej, Zjednoczeni tracą dwa punkty do liderującego Orła Mikołajowice. Z kolei dla Unii to prawdziwy falstart – drugi mecz na wiosnę i druga porażka. Plany o szybkim powrocie drużyny z Rosochatej do A klasy, zaczynają się chyba oddalać.
Pierwsze minuty spotkania, delikatnie rzecz ujmując, nie porywały. Gra toczyła się głównie w środku pola, żadna z ekip nie ruszyła do zdecydowanych ataków od pierwszego gwizdka. Jednak już po kwadransie, mecz znacznie się ożywił. Nie brakowało twardej gry oraz sytuacji bramkowych pod jednym jak i pod drugim polem karnym. Jako pierwsi bliscy zdobycia bramki byli gospodarze. W 22 minucie zawodnik Unii, stojący na 25 metrze zauważył, że wysunięty parę metrów od bramki jest Bartnicki i zdecydował się na próbę lobu. Pomylił się o centymetry. Chwilę później kolejna dobra okazja miejscowych, lecz tym razem sytuację sam na sam z bramkarzem Zjednoczonych przegrał napastnik Unii.
Goście pierwszy raz poważnie zagrozili w 36 minucie. Niewadzi wyskoczył zza pleców obrońców i lobując golkipera umieścił piłkę w siatce. To trafienie nie zostało jednak uznane, ponieważ arbiter liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. W 40 minucie Unia obejmuje prowadzenie. Futbolówka w bramce Bartnickiego została umieszczona po uderzeniu z rzutu wolnego egzekwowanego z odległości około dwudziestu metrów. Radość gospodarzy z prowadzenia trwała zaledwie 120 sekund. Dalekim wyrzutem z autu popisał się Karpiejczyk, w polu karnym najwyżej wyskoczył Bochenek i wyrównał stan meczu.
Tuż po zmianie stron, na prowadzenie wyszli Zjednoczeni. Szałęga świetnym podaniem obsłużył Bochenka, ten znalazł się w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem Unii i wygrał ten pojedynek, wyprowadzając tym samym swój team na prowadzenie. Stracony gol tylko podrażnił podopiecznych Mariusza Zdunowskiego, którzy od tego momentu rzucili się do huraganowych ataków, ale niewiele z nich wynikało. Dobrze dysponowana tego dnia obrona Zjednoczonych z Karpiejczykiem na czele nie pozwalała na wiele przeciwnikom.
W 65 minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Szałęga i jego próbę z problemami na rzut rożny sparował brakarz Unii. Piłkę z narożnika boiska w pole karne dośrodkował Kuliś, do piłki dopadł Rendycz, lecz piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Unia nadal atakowała dużą liczbą graczy, a Zjednoczeni szukali swoich szans w kontrach. Właśnie po jednej z nich, Szałęga znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale widząc lepiej ustawionego kolegę próbował do niego zagrać, lecz golkiper Unii wyczuł zamiary rywali i w porę zażegnał niebezpieczeństwo. Przyjezdni już w doliczonym czasie powinni postawić kropkę nad „i” po kolejnej kontrze, ale zabrakło precyzji. Ostatecznie Zjednoczeni Snowidza zdobywają na trudnym terenie bardzo ważne trzy punkty.
12 kwietnia 2015 (niedziela), godz. 11:00 – Rosochata
Unia Rosochata – Zjednoczeni Snowidza 1:2 (1:1)
Bramki: ? 40’ – Bochenek 42’, 48’
Zjednoczeni: Bartnicki - Babiarz, Karpiejczyk, Sokół, Samborski, Niewadzi, Kuliś, Szałęga, Fiałka(Rendycz 46’), Gałka(Jarząb 46’) Bochenek