Nie brakowało dzisiaj na Stadionie Miejskim walki, zaangażowania w szeregach obu ekip, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy to ważyły się losy spotkania. Ciężko powiedzieć czy to rozstrzygnięcie satysfakcjonuje którąkolwiek ze stron, ale z przebiegu meczu jest ono raczej sprawiedliwe. Żaden z zespołów nie zdominował na tyle rywala, aby mówić o tym, iż powinien bezwzględnie wygrać ten pojedynek. Strata Orli do lidera z Głogowa prawdopodobnie jeszcze sie zwiększy, a na dodatek dystans zmniejszy reszta ligowego peletonu. Z kolei Kuźni na dwa punkty odskoczyli trzeci Czarni Rokitki wraz z czwartym Górnikiem Złotoryja.
Pierwsza odsłona należała do gości z Wąsosza, którzy lepiej prezentowali się na tle gospodarzy. W ciągu dwudziestu minut gry stworzyli sobie dwie sytuacje podbramkowe, ale w obu pewnie interweniował Patryk Borek. Jednak bramkarz Kuźni kilka chwil później był juz zmuszony skapitulować. W 22 minucie arbiter odgwizdał dyskusyjny rzut karny. Borek wyczuł intencję egzekutora, ale nie zdołał obronić uderzenia z jedenastu metrów.
Kuźnia mogła szybko wyrównać, ale Bagiński zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, gdyż chciał jeszcze minąć golkipera Orli i ostatecznie stracił piłkę. Jaworzanie mieli jeszcze dwie okazje, aby wyrównać przed zmianą stron i obie po stałych fragmentach gry. Najpierw Fitas dośrodkował z rzutu wolnego, a Pietruszka nieznacznie nie sięgnął jej. Pięć minut później, znów to Pietruszka był najbliżej skierowania futbolówki do siatki, tym razem po centrze z narożnika boiska, ale uprzedził go bramkarz Orli. Wąsoszanie przed przerwą mieli swoją szansę na podwyższenie prowadzenie, ale po wrzutce z rzutu rożnego i główce zawodnika Orli, piłka poszybowała nad poprzeczką.
W drugich 45 minutach jaworzanie prezentowali się znacznie lepiej, zwłaszcza w ofensywie. Od początku ruszyli do ataków i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 55 minucie dobre podanie otrzymał wchodzący z prawego skrzydła w pole karne Przemysław Wiśniewski, który następnie przelobował wychodzącego bramkarza i mieliśmy remis. Dla popularnego "Wiśni" to trafienie jest tym bardziej szczególne, ponieważ wrócił do gry po ponad miesiącu pauzy, po tym jak doznał urazu w sparingu z Iskrą Kochlice pod koniec lutego.
W kolejnych minutach akcje przenosiły się spod jednego pola karnego pod drugie, zarówno Kuźnia jak i Orla miały swoje okazje, ale większość z nich nie była z kategorii tych stuprocentowych. Brakowało bardzo często odpowiedniego sfinalizowania akcji. Prawdziwą zmorą napastników Orli był pułapki ofsajdowe fundowane przez defensywę Kuźni. Gospodarze mieli "piłkę meczową" w 88 minucie. Bagiński obsłużył dobrym podaniem Fitasa, a on z okolic trzynastego metra nienajlepiej przymierzył i jego strzał został zakwalifikowany jako niecelny.
11 kwietnia (sobota), godz. 17:00 - Wąsosz
Kuźnia Jawor - Orla Wąsosz 1:1 (0:1)
Bramki: Wiśniewski 55' - ? 22'-k.
Kuźnia: Patryk Borek - Krystian Pietruszka, Robert Kruczek, Emilian Borek, Sylwester Dworakowski, Kamil Janoś (Kamil Dunaj 88'), Kamil Gołąbek, Przemysław Wiśniewski, Bartosz Fitas (Dawid Duda 85'), Kacper Grabarczyk (Mateusz Bruliński 74')
Sędziował: Paweł Gurban
Widzów: 250