Za legniczanami trudny pojedynek z najwyżej obecnie notowanym beniaminkiem Betclic 1 Ligi. Mecz z Kotwicą Kołobrzeg zakończył się wynikiem 1:1, ale po tak intensywnym tygodniu trzeba szanować ten punkt.
"Trzeba być obiektywnym. Prowadziliśmy grę, częściej byliśmy przy piłce, ale nasze błędy doprowadziły do tego, że Kotwica miała swoje sytuacje. Mieli akcję sam na sam i mogli otworzyć wynik meczu, co zrobili później. Bardzo ważne dla nas było to, że potrafiliśmy szybko wyrównać. Myślę, że to był klucz do tego, żeby tego spotkania nie przegrać. Oczywiście chcieliśmy wygrać i możemy powiedzieć, że mieliśmy sytuację na 2:1. Na pewno jednak rywale zagrali dobre spotkanie. My w pierwszej połowie graliśmy trochę zbyt wolno, przewidywalnie. Ale nie ma co też ukrywać, że przy zmianie Wiktora Bogacza nie wszedł napastnik za napastnika, bo musieliśmy patrzeć na młodzieżowca. Wszedł Iwo, co na pewno do 45 minuty wpłynęło na funkcjonowanie zespołu. Po przerwie działało to lepiej" – mówi trener Ireneusz Mamrot.
Przed zielono-niebiesko-czerwonymi kolejne bardzo trudne wyzwanie. Po raz trzeci w tym sezonie spotykają się ze spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy. Warta Poznań zajmuje obecnie 14 pozycję w tabeli Betclic 1 Ligi. Drużyna ze stolicy Wielkopolski zanotowała 2 zwycięstwa, 3 remisy i 6 porażek, przy bilansie bramkowym 8:19. Na własnym stadionie "Zieloni" odnieśli 1 zwycięstwo, zanotowali 1 remis i ponieśli 3 porażki (bramki 5:8).
"Jedziemy do zespołu, który po zmianie trenera na pewno mocno postawił na zmianę organizacji gry. Na pewno są dobrze zorganizowani. Jeżeli dobrze kojarzę, to w czterech ostatnich spotkaniach stracili tylko trzy bramki. Pewnie chcieliby punktować lepiej, bo patrząc na ich grę, na to zasługują. Czeka nas ciężki mecz. Zresztą ostatnie nasze spotkania pokazały, że nie ma łatwych przeciwników, to zawsze podkreślamy. Szczególnie, że Warta to drużyna mająca wielu zawodników z przeszłością w PKO BP Ekstraklasie. Myślę, że ich aktualne miejsce w tabeli nie odpowiada potencjałowi i zespół będzie się przesuwał w górę. Natomiast my patrzymy na siebie i naszym celem są trzy punkty. Najważniejsze, że mieliśmy trochę czasu na regenerację. W siedem dni rozegraliśmy trzy mecze, w tym jeden z dogrywką. Pojawiło się trochę mikrourazów, więc pewnie nie uda się wszystkim wrócić na spotkanie z Wartą. Zagramy znowu w zmienionym składzie. Musimy dbać o zdrowie zawodników, bo czasami piłkarz zagra w jednym meczu, a później wypada na kilka kolejnych. Dlatego cieszę się, że mamy szeroką kadrę" – dodaje szkoleniowiec Miedzi.
Jesteśmy już po losowaniu Pucharu Polski. Znów będziemy mieli okazję zmierzyć się z mocnym rywalem. W pierwszej rundzie był to Raków Częstochowa, a teraz przed nami Legia Warszawa.
"Miałem tylko jedno życzenie, żebyśmy grali u siebie. To się spełniło. Myślę, że to dobrze dla zespołu i kibiców. Wierzymy, że będzie komplet publiczności. Bardzo byśmy chcieli, aby atmosfera była gorąca i żeby kibice nam pomogli. Ze swojej strony damy z siebie wszystko. Faworytem jest Legia, ale takie mecze pozwalają pokazać, co nasz zespół ma najlepszego. Nie ma presji na naszym zespole. Jasne, że każdy chce awansować do kolejnej rundy, ale tak jak mówiłem przed meczem z Rakowem, naszym celem było zwycięstwo, a celem Rakowa czy Legii jest zdobycie Pucharu Polski. Takie są wymagania w tych klubach, a my zrobimy wszystko, żeby wynik był jak najbardziej pozytywny. Ambicji nam nie zabraknie, ale na pewno nie będziemy zestresowani. To przeciwnik musi grać pod presją" – kończy trener Mamrot.
Początek piątkowego meczu na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim o godz. 18:00. Pojedynek transmitowany będzie na tvpsport.pl oraz w aplikacji TVP Sport.