Możliwe, że nigdy nie słyszałeś o „ruchu otwartych zasobów edukacyjnych”. Trudno się dziwić — nie mówi się o nim wiele… mimo że jest to jeden z najważniejszych kroków w stronę otworzenia „drzwi do wiedzy” dla każdego — bez względu na miejsce zamieszkania i grubość portfela. Otwartym źródłem wiedzy jest chociażby Wikipedia… oraz wiele innych, mniej znanych projektów — które naprawdę poznać!
Open Education Resources — co to jest?
Jak podaje Wikipedia (bo jakie inne źródło moglibyśmy w tym artykule przytoczyć), termin Open Educational Resources (w skrócie: OER) — powstał na jednym z zebrań UNESCO w 2002 roku i określa wszystkie zasoby edukacyjne, które są dostępne za darmo w ramach wolnych licencji lub z faktu znajdowania się w domenie publicznej (na przykład dlatego, że ich autor nie żyje od kilkuset lat). Co ważne, zasoby te muszą być udostępniane przy pomocy szeroko dostępnych technologii komunikacyjnych i informacyjnych — czyli internetu.
Przez ostatnie dwadzieścia lat wokół idei OER rozwinął się cały ruch, do którego należą organizacje dążące między innymi do wdrożenia materiałów w otwartym dostępie w ramach państwowych systemów edukacji czy ułatwienia dostępu do artykułów naukowych — wiele niezwykle ważnych z punktu widzenia badaczy materiałów jest niestety ukrytych za horrendalnymi opłatami.
Przykłady projektów Open Education Resources
Zdecydowanie najbardziej znanym przykładem projektu opartego na wolnym dostępie do wiedzy jest oczywiście Wikipedia — wraz z jej siostrzanymi podprojektami. Co do tego, że jest ona jednym z ważniejszych osiągnięć świata internetu, chyba nikt nie ma wątpliwości. Projektów OER jest jednak o wiele więcej.
Najciekawszym naszym zdaniem jest MIT OpenCourseWare — platforma tworzona z inicjatywy Massachusetts Institute of Technology, czyli jednej z najlepszych uczelni wyższych na świecie. Znajdują się na niej (za darmo!) wszystkie materiały edukacyjne wykorzystywane przez profesorów uczelni na poziomie licencjackim i magisterskim. Podobną inicjatywą na rodzimym podwórku jest z kolei Open AGH, rozbudowywane przez pracowników Akademii Górniczo-Hutniczej. Swoje zbiory udostępniają także liczne biblioteki uniwersyteckie oraz… muzea (polecamy dostępne w sieci spisy bibliotek cyfrowych w Polsce!).
Kolejny krok w stronę demokratyzacji dostępu do wiedzy
Mimo szczytnej idei „ruch otwartych zasobów edukacyjnych” w ostatnich latach nie rozwija się tak szybko, jak zapewne oczekiwaliby jego inicjatorzy. A szkoda — bo w czasach tak szybkiego postępu technologicznego dostęp do wiedzy stał się cenniejszy niż kiedykolwiek. Gdzie szukać kontynuatorów tego pomysłu? Na przykład wśród platform e-learningowych (takich jak Udemy, Coursera czy polski projekt — ccFOUND), które choć wiążą się z opłatami za korzystanie z kursów, wyrównują przy tym szanse przyszłych ekspertów i pasjonatów na dzielenie się swoją wiedzą. Na drodze do demokratyzacji dostępu do wiedzy to, bez dwóch zdań, ważny krok!