Akt oskarżenia przeciwko burmistrzowi gotowy był od stycznia tego roku. Początkowo sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Jaworze, ale ten nie chciał jej rozpatrywać. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyznaczył więc do tej roli sąd w Złotoryi, który na początku marca wystąpił z wnioskiem o przekazanie sprawy w inne miejsce. Ostatecznie w minioną środę przed Sądem Rejonowym w Złotoryi rozpoczął się proces burmistrza Jawora, który zgodził się na ujawnienie swojego wizerunku i danych osobowych.
Autorem aktu oskarżenia jest Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Śledztwo trwało kilka lat, a sprawa dotyczy lat 2016–2019. Śledczy zarzucają burmistrzowi złośliwe łamanie praw pracowniczych ówczesnej sekretarz miasta. Samorządowiec miał nawet pozbawić kobietę wolności. Oprócz tego ciąży na nim zarzut żądania i przyjmowania łapówek od szefa miejskiej spółki, w zamian za to, że ten zachowa stanowisko.
Emilian Bera nie przyznaje się do winy.
"Nie złamałem prawa swoim działaniem i udowodnię to przed Sądem" - pisał w styczniu Emilian Bera na Facebooku.
Zobacz więcej: Bera: nie złamałem prawa swoim działaniem i udowodnię to przed Sądem
Zwolniona przez burmistrza urzędniczka pełni podczas procesu rolę oskarżyciela posiłkowego. Na ławie oskarżonych zasiada również była wiceburmistrz Agnieszka R. oraz kierowca Marcin D., którzy mieli pomagać burmistrzowi m.in. w pozbawieniu wolności pani sekretarz. Oni też nie przyznają się do winy.