Spotkanie lepiej rozpoczęły sosnowiczanki, które prowadziły już 12:7. Kiedy Olimpijki odrobiły dwa punkty, trener Krzysztof Zabielny szybko zareagował czasem. Płomień znów odskoczył na 15:10, ale wówczas skutecznym atakiem z prawej sygnał do odrabiania strat dała Aleksandra Deptuch. Kapitan jaworskiego zespołu stanęła w polu zagrywki i przy stanie 14:15 szkoleniowiec gości znów ratował się czasem. Za chwilę drużyna znad Nysy Szalonej wyrównała. Po asie Sandry Świętoń jaworzanki wyszły na prowadzenie 19:18. Końcówka należała jednak do przyjezdnych.
Drugą partię Olimpijki rozpoczęły przegrywając 0:3. Pierwszy punkt dla gospodyń atakiem z lewej zdobyła Deptuch. Z kolei po ataku kapitan z prawej było już 4:4. Na prowadzenie 5:4 wyprowadziła jaworzanki Anna Szczutkowska, również atakując z prawej. Oba zespoły szły punkt za punkt. Gdy Świętoń obiła blok było 6:5, po bloku Szczutkowska - Paluszkiewicz 7:6. Wtedy podopieczne trenera Pokrywy odskoczyły na 9:6. Po bloku Piszcz - Paluszkiewicz zrobiło się 11:8, a gdy piłka po bloku na Deptuch wylądowała na aucie 13:9. Martyna Piszcz blokowała także piłkę na 17:13. Niestety po tej sytuacji musiała opuścić boisko z urazem. Na szczęście nie wykluczył on siatkarki z dalszej części spotkania i Piszcz jeszcze na parkiet wróciła.
Jaworzanki poszły za ciosem. Po kiwce Deptuch było już 18:14, a po asie serwisowym kapitan zespołu 21:16. Wówczas opiekun przyjezdnych poprosił o przerwę. Nie pomogło, bo kolejna akcja znów przyniosła punkt gospodyniom, co skończyło się następnym czasem. Kiedy Świętoń z trudem przebiła się przez blok Olimpia prowadziła już 24:19. Seta zakończyła atakiem z drugiej linii ze środka Deptuch.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana, obie drużyny zdawały sobie sprawę, że może okazać się kluczowa dla dalszych losów spotkania. Na tablicy wyników najpierw widniał wynik 6:6, później 9:9, a następnie 12:12, gdy z zagrywki zapunktowała Piszcz, a szkoleniowiec Płomienia poprosił o czas. Po długiej wymianie Świętoń obiła blok i mieliśmy remis 21:21. Na prowadzenie 22:21 ta sama siatkarka wyprowadziła jaworzanki atakiem z lewej. Za chwilę Świętoń miała kolejną piłkę, ale jej bomba uderzyła w aut. Nie mogło być za pięknie... Końcówka była niezwykle emocjonująca, jaworzankom przytrafiło się jednak zbyt wiele błędów i to sosnowiczanki zwyciężyły 27:25, a seta zakończyła atakująca Natalia Pustelnik, wygrywając starcie na siatce.
Porażka podłamała Olimpijki, które kolejną partię rozpoczęły przegrywając 1:6. Gdy zablokowana została Świętoń było już 5:11 i trener Pokrywa ratował zespół czasem. Za chwilę Świętoń skutecznie obiła blok. Kiedy Wiktoria Paluszkiewicz zapunktowała z zagrywki, szkoleniowiec gości poprosił o przerwę, choć jego zespół prowadził 17:10. Dwie następne piłki skończyła jednak Deptuch. Jaworzanki próbowały gonić, ale nie zdołały odwrócić już losów spotkania. Dlatego w niedzielę o godz. 17 czeka nas kolejna odsłona rywalizacji.
Olimpia Jawor - Asotra MKS MOS Płomień Sosnowiec 1:3 (22:25; 25:19; 25:27; 17:25)
Olimpia: Mirosławska, Gajczyk, Grubasz, Szczutkowska, Mackiewicz, Świętoń, Deptuch, Piszcz, Paluszkiewicz, Kwolek (L), Kaszubska (L); trener Radosław Pokrywa
Płomień: Wróbel, Trojnar, Krusiewicz, Sawaniewicz, Łebek, Pustelnik, Bałtrukiewicz, Bodzęta, Skrzypek, Kocel, Wysocka, Bartyzel (L); trener Krzysztof Zabielny