W środowy wieczór siatkarki obu zespołów zaserwowały kibicom spektakl, który przypomniał najbardziej zacięte pojedynki dwóch śląskich klubów sprzed lat.
Pierwszy set w ogóle nie zapowiadał tego, co dopiero miało się wydarzyć. Olimpijki oddały liderkom partię niemal bez walki. Przy stanie 0:6 trener Radosław Pokrywa poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo niedługo później, po asie serwisowym w wykonaniu Alicji Rodak było już 1:10. W pewnym momencie na tablicy widniał wynik 8:21. Gospodynie zdołały nieco zniwelować straty. Po czasie gości Aleksandra Deptuch zdobyła punkt z zagrywki i było 13:21. Olimpijek nie było już jednak stać na wiele więcej i skończyło się porażką do 14.
W drugiej partii jaworzanki zaprezentowały się zdecydowanie lepiej. Po asie Sandry Świętoń prowadziły 8:6, a kiedy
Emilia Gębal zaserwowała w aut było już 17:12. Przy stanie 19:13 trener przyjezdnych Paweł Wrzeszcz ratował swój zespół przerwą. Wydawało się, że na niewiele się to zda. Tymczasem siatkarki z Pszczyny wzięły się ostro do pracy. Po punkcie z zagrywki Wiktorii Szumery było 21:19. Olimpia szybko odpowiedziała skutecznym blokiem Patrycji Grubasz, wspomaganej przez Annę Szczutkowską. PLKS nie dawał jednak za wygraną, najpierw doprowadzając do remisu 22:22, a następnie rozstrzygając seta na swoją korzyść do 23.
Mogło się zdawać, że taki obrót sprawy całkowicie dobije jaworzanki. Nic bardziej mylnego! Porażka w drugim secie podziałała na Olimpijki jak płachta na byka. Zespół z miasta św. Marcina rozpoczął od prowadzenia 4:0. Wiktoria Paluszkiewicz punktując ze środka podwyższyła na 8:3. Po sprytnym zagraniu Aleksandry Deptuch było już 10:5. Kiedy blok Paluszkiewicz - Gajczyk, a następnie dwa skuteczne ataki Szczutkowskiej, przedzielone punktem gości, sprawiły, że na tablicy widniał wynik 21:13, jasne stało się, iż Olimpia zniweluje stratę. Partię zakończyło uderzenie Szczutkowskiej, po którym piłka odbijając się od bloku poszybowała na aut.
Rozpędzone Olimpijki nie zamierzały na tym poprzestawać. Znakomite zawody rozgrywała Aleksandra Deptuch. Po jednym z jej atomowych uderzeń w czwartym secie zrobiło się 15:9, po innym było 19:13, a szkoleniowiec gości prosił o czas. Pomogło, bo przyjezdne doszły na 19:16, a po przerwie dla Olimpii nawet na 19:17. Ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności końcówka należała do drużyny znad Nysy Szalonej. Partię zakończyła Deptuch, ustalając wynik na 25:20.
Tie-break jaworzanki rozpoczęły piorunująco. Najpierw bomba Deptuch z prawej, za chwilę blok Szczutkowska - Grubasz i mieliśmy 3:0. Przy 6:1 przyjezdne ratowały się czasem, ale nic nie mogło już im pomóc. Olimpijki grały jak w transie. Szutkowska i 7:2, atak Sandry Świętoń i zmiana stron przy stanie 8:3. Po kolejnym atomowym ataku Deptuch było 10:6, a za moment po zagrywce Martyny Piszcz 11:6. Mecz zakończył as serwisowy Deptuch, pieczętujący wygraną gospodyń 15:7 w secie i 3:2 w meczu. Olimpia zgłasza poważne aspiracje do walki o awans!
Olimpia Jawor - PLKS Pszczyna 3:2 (14:25; 23:25; 25:16; 25:20; 15:7)
Olimpia: Grubasz, Szczutkowska, Świętoń, Deptuch, Piszcz, Paluszkiewicz, Kwolek (L) oraz Mirosławska, Gajczyk, Dębicka, Knop; trener Radosław Pokrywa
PLKS: Dyc-Bażanowska, Gębal, Gnyś, Rodak, Śmietana, Szumera, Przebinda (L) oraz Hajska (L), Kaszuba, Krzempek, Puczok, Jakubiec; trener Paweł Wrzeszcz
MVP: Aleksandra Deptuch
W pozostałych meczach:
MGLKS Sobieski Oława - TKS Ekobet Tychy 3:0 (25:17; 25:21; 26:24)
Częstochowianka - Jedynka Siewierz 3:0 (25:19; 25:17; 25:18)
Amber Kalisz - MKS II Dąbrowa Gónicza 3:2 (21:25; 25:20; 17:25; 26:24; 15:12)
Polonia Świdnica - Asotra MKS MOS Płomień Sosnowiec 0:3 (12:25; 25:27; 15:25)
PAUZA: #VolleyWrocław II