Lato pod Wawelem było pełne zawirowań. Samo to, że na nieco ponad tydzień przed startem piłkarskiej elity nie było wiadomo czy "Biała Gwiazda" rywali podejmować będzie w Krakowie, na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, jest wielce wymowny. Ostatecznie, nie bez ingerencji ze strony PZPN-u i Ekstraklasy SA, udało się uniknąć wielkiej kompromitacji i Wisła dogadała się z Gminą Kraków co do warunków wynajmu stadionu, a przede wszystkim spłaty zadłużenia za dotychczasowe korzystanie z obiektu.
Dużo działo się także w samej drużynie z dawnej stolicy Polski. Z klubem pożegnał się trener Joan Carrillo, a w jego miejsce pojawił się Maciej Stolarczyk. Do warszawskiej Legii w trybie pilnym sprzedany został król strzelców ubiegłego sezonu Carlitos i jest to tylko symbol letniego exodusu piłkarzy krakowskiego klubu. W drużynie nie zagra już m.in. Pol Llonch, Ivan Gonzalez, Petar Brlek, Julian Cuesta czy Tomasz Cywka.
Smaczku piątkowej rywalizacji dodaje natomiast to, że w przerwie letniej Wisła wyrażała zainteresowanie Rafałem Augustyniakiem. Ostatecznie defensywny pomocnik pozostał nad Kaczawą, co patrząc na zamieszanie organizacyjno-sportowe w Wiśle chyba nie dziwi.
- Podchodzę do tego meczu spokojnie. Na pewno była opcja, że mogłem tam trafić. Zostałem tutaj, wygrywamy i cieszę się z tego. Miedź to poukładany klub, a wiadomo co się dzieje w Wiśle. Cieszę się, że tutaj jestem, bo z taką atmosferą jaka jest w tej drużynie, to jeszcze się nie spotkałem - zauważa Rafał Augustyniak. - Nie żałuję swojej decyzji. Taką podjąłem i wiedziałem, że robię dobrze - dodaje.
Pozasportowe problemy krakowian znalazły też swoje odbicie w postawie zespołu Macieja Stolarczyka w inauguracyjnej potyczce z Arką Gdynia. Wisła mimo przewagi nie potrafiła rozstrzygnąć spotkania, a kapitan drużyny Rafał Boguski w fatalnym stylu nie wykorzystał rzutu karnego. Jeszcze gorsza w wykonaniu była dobitka pomocnika. Nie zmienia to jednak faktu, że to krakowianie będą faworytem spotkania i na pewno wciąż nie można ich lekceważyć. Spotkanie pod Wawelem będzie dla Miedzi bardzo prestiżowe, także dlatego, że z Wisłą sukcesy odnosili w przeszłości choćby Łukasz Garguła i Wojciech Łobodziński.
- Myślę, że będzie to jeden z wyjątkowych meczów, bo kilka lat tam spędziłem. Oczywiście to było dawno temu, ale z sentymentem tam wracam. Wiemy, że Wisła jest uznaną marką w Polsce i tam zawsze się gra ciekawe, fantastyczne mecze i czekamy na to. Oczywiście nie jedziemy na pożarcie, tylko jedziemy zdobyć punkty - zapowiada Wojciech Łobodziński.
Trudno odgadnąć jakim składem zielono-niebiesko-czerwoni wyjdą na spotkanie z "Białą Gwiazdą". Trener Nowak udowodnił nie raz, że nie przywiązuje się do schematów i lubi często zmieniać wykonawców. Nie może to dziwić, patrząc na wyrównaną kadrę Miedzi. Z pewnością także Wisłę będzie chciał czymś zaskoczyć.
- Znacie mnie z pierwszej ligi, że potrafię zmienić zwycięski skład i też doceniam rywalizację w zespole. Cały czas będziemy patrzeć na pozostałych, bo nie jest ważne to kogo się ma w pierwszej jedenastce od początku, ale kto jest na zapleczu, na ławce rezerwowych. Ta ławka rezerwowych może być tak silna, że wszystko się będzie rotować. Tak też będziemy robić - podkreśla Dominik Nowak.
Początek piątkowego meczu o godz. 20:30.