Od wieków w ludziach działają te same mechanizmy: chęć zdobycia władzy i pieniędzy dla zaspokojenia swoich próżności. Każdy, kto pokłada nadzieję tylko w ziemskim życiu, wpada w pułapkę niezaspokojonych żądz. Nadszedł czas, aby zastanowić się, czy tylko o to chodzi w naszym pielgrzymowaniu na Ziemi. Czytając Ewangelię, dochodzimy do wniosku, że człowiek z nieba przekazał zgoła inną wiadomość – wiadomość z pierwszej ręki od samego Stwórcy. Można to przesłanie streścić w jednym zdaniu: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” Tej zasady nie można narzucić nikomu, musi ona wypływać z serca. Mesjasz nie przyszedł obalać ustrojów politycznych – on przyszedł przemieniać nasze myśli oraz leczyć rany duszy. Przyniósł przebaczenie i polecił przebaczać – choć nie jest to wcale takie proste.
Cena człowieka
Judasz „[...] był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano [...]”. Tego było mu jednak mało, dlatego postanowił dorobić się na cudzej krzywdzie. To dlatego wybrał się do arcykapłanów, aby wydać swojego przyjaciela. Jaka była wartość niesamowicie dobrego człowieka? 30 srebrników, czyli kwota, za którą można było wtedy kupić pole na cmentarz, zwane później Polem Krwi, gdyż były to pieniądze skalane. Nic nie zapowiadało tak tragicznej przyszłości do momentu, gdy w czasie znamiennej ostatniej kolacji, diabeł nakłonił serce Judasza. Panowała jak zwykle rodzinna i serdeczna atmosfera. Wtedy doszło do szokującej dla niektórych sytuacji, kiedy Mistrz postanowił pokazać, jaką postawę powinni przejawiać jego naśladowcy: „Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.” Ten i inne opisy dowodzą, jak niespotykane relacje panowały wśród wysłanników.
„Przyjacielu”?
Wydarzenie to, nie powstrzymało łotra od zobowiązania złożonego kapłanom. W amoku żądzy pieniądza zaprowadził i wskazał oprawcom ofiarę. Pomimo to, Zbawca Świata do końca nazywał Judasza przyjacielem. Oto opis tej dramatycznej historii: „[...] nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od arcykapłanów i starszych ludu. Zdrajca zaś dał im taki znak: Ten, którego pocałuję, to On; Jego pochwyćcie! Zaraz też przystąpił do Jezusa, mówiąc: Witaj Rabbi! i pocałował Go. A Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, po coś przyszedł? Wtedy podeszli, rzucili się na Jezusa i pochwycili Go”.
Opamiętanie
Jakkolwiek naganny jest czyn Judasza, to może nieco dziwić dalsza historia tego negatywnego bohatera: „Wtedy Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną. Lecz oni odparli: Co nas to obchodzi? To twoja sprawa. Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się”. Okazuje się, że Judasz po nawróceniu się, nie mógł dłużej żyć z tak straszną świadomością.
Jest nadzieja
Historia okazałaby się smutną i tragiczną, gdyby nie to, co nastąpiło pierwszego dnia tygodnia – w niedzielę. Pomimo ogromnego cierpienia i poświęcenia, Słowo, które stało się ciałem, daje nadzieję na życie wieczne bez bólu, strachu, łez... Daje także nadzieję na drugą szansę i nowe otwarcie w relacjach człowieka ze Stwórcą. „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”.
Cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia