Już na starcie pojedynku kontuzji doznała Agata Mackiewicz, co z pewnością miało swoje przełożenie na przebieg meczu. Pierwszy set nie mógł ułożyć się więc po myśli Olimpijek. Jaworzanki przegrywały już 5:9, a po skutecznej zagrywce Patrycji Grubasz 10:14. Po bloku Grubasz - Kulbida jaworzanki zdołały jeszcze doskoczyć do stanu 17:19, ale po chwili było już 17:22. Ostatecznie przyjezdne wygrały do 22.
Drugą partię drużyna z miasta św. Marcina rozpoczęła przegrywając 0:4. Jak się okazało był to jednak najlepszy set w wykonaniu podopiecznych Lesława Chrzanowskiego. Po pojedynczym bloku Wiktorii Szymczyk było 4:6, zaś niedługo później po dwóch punktach zdobytych przez jaworzankę z zagrywki było 9:8. Trener przyjezdnych ratował się czasem i zespół z Górnego Śląska odskoczył na 10:15. Olimpijki wzięły się jednak do pracy i zdołały doprowadzić do stanu 18:18, po sprytnym zagraniu Wiktorii Gul. Po ataku z prawej Marceli Konowoł na tablicy widniał już wynik 22:23. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały jaworzanki, doprowadzając do wyrównania.
W trzecim secie byliśmy świadkami najbardziej dramatycznej sceny podczas spotkania i niestety nie było to związane z emocjami jedynie siatkarskimi. Przy stanie 11:12 Karolina Wierzbińska nagle straciła przytomność. Sala zamarła, na szczęście po chwili zawodniczka o własnych siłach opuściła boisko, a wynik meczu zszedł na dalszy plan. Ostatecznie set zakończył się dość nietypowo, bowiem po konsultacji arbitrów, którzy po naradzie przyznali mysłowiczankom punkt na 25:19.
Chyba nikt przy Placu Bankowym nie mógł przypuszczać, iż w czwartej partii zawody przedwcześnie zakończy kolejna siatkarka. Przy stanie 2:2, zasłabła bowiem kapitan gości Angelika Wardęga. Na szczęście także w tym przypadku skończyło się tylko na strachu i już do końca byliśmy świadkami wyłącznie siatkarskich emocji. Na 6:5 asem serwisowym wyprowadziła gości Konowoł. Za chwilę było już 5:8 i trener Chrzanowski poprosił o przerwę. Pomogło, bo Olimpia wyrównała, gdy z zagrywki zapunktowała Dorota Dydak.
Mecz się wyrównał, ale na 14:16 wyprowadziła przyjezdne Martyna Pietrek, atakując ze środka. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 16:20, po tym jak sędzina odgwizdała niesioną po stronie Olimpii, trener Chrzanowski musiał poprosić o przerwę. Po niej jaworzanki zniwelowały stratę do jednego punktu. Decydująca faza czwartego seta należała jednak do ekipy z Górnego Śląska, która wygrała do 20.
Natychmiast po ostatniej akcji meczu zespół z Mysłowic wybuchł radością, a to dlatego, że niewielu drużynom w ostatnich latach udało się wywieźć zasłużone zwycięstwo z sali przy Placu Bankowym w Jaworze.
Olimpia Jawor - Silesia Volley MSK Mysłowice 1:3 (22:25; 25:23; 19:25; 20:25)
Olimpia: Dydak, Grubasz, Kulbida, Mackiewicz, Knop, Gul, Kwolek (L) oraz Deptuch, Szymczyk, Mirosławska, Dębicka, Kostiuk, Mossur (L); trener Lesław Chrzanowski
MSK: Toborek, Pietrek, Konowoł, Wardęga, Kubica, Lewandowska, Wierzbińska, Smuszkiewicz, Lach, Świerkosz, Zawadzka (L); trener Alan Polok
MVP: Kamila Toborek