Dzięki długiej i żmudnej pracy, aby przystosować budynek dla celów mieszkalnych, niebawem rodzina spędzi pierwsze Święta Bożego Narodzenia w nowym domu. Przyobiecane lokum stało zdewastowane po poprzednich lokatorach, wymagało kapitalnego remontu i dużych nakładów z budżetu wielodzietnej rodziny. Zdemontowane piece, niesprawna elektryka, niepewne stropy, wilgoć, brak ogrzewania – to wszystko trzeba było przywrócić do stanu używalności.
Obiecanki
Jak twierdzili rodzice, jeszcze poprzedni burmistrz około cztery lata temu obiecał, że rodzina zamieszkująca wtedy lokal w rynku, przeniesie się niebawem do specjalnie przygotowanego dla nich mieszkania przy ulicy Chrobrego. Artur Urbański przegrał wybory z Emilianem Berą i nie mógł zrealizować danego słowa. W związku z tym ojciec rodziny udał się do nowego włodarza z zapytaniem, czy ten podtrzymuje obietnicę poprzednika. Nowy burmistrz, jeszcze w grudniu 2014 roku podtrzymywał deklaracje poprzednika.
Z dobrą nowiną ojciec udał się do żony i dzieci. Nie wiedział wówczas, że są to dobre złego początki. Przeprawa, jaką prowadziła zwodzona przez decydentów rodzina, przypominała walkę z hydrą. Piętrzące się problemy, narastająca niechęć i wypieranie się składanych wcześniej deklaracji. Rodzina była już tak zmęczona, że była bliska się poddać i zrezygnować z przyobiecanego mieszkania, spełniającego minimum metrażowe.
Pomocna dłoń
Zdesperowani mieszkańcy stosunkowo niewielkiego, jak na rodzinę wielodzietną mieszkania, zwrócili się do swojego radnego Krzysztofa Detyny. Batalia radnego z machiną urzędniczą trwała kilkanaście miesięcy. Dochodziło do bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Znikąd nie było pomocy, a nie brakowało i urzędniczego oporu. Po wymianie wielu pism, wędrówce po przeróżnych instytucjach, lokalne władze się ugięły i przystąpiono do wypracowania kompromisu. Porozumienie było zdecydowanie mniej korzystne dla rodziny niż pierwotnie jej obiecywano. Większość prac remontowo-budowlanych i nakładów finansowych musiała ponieść rodzina. Zmęczenie całą sytuacją spowodowało podjęcie decyzji, której w późniejszym czasie żałowali.
Podziękowanie
- Prosiliśmy o nagłośnienie naszej sytuacji w lokalnej prasie. Tylko redaktor Paweł Sasiela i jego gazeta „Wiadomości24h” pisały o skandalicznym zachowaniu niektórych urzędników. Ludzie mówili nam, że sprawa nie jest do wygrania, że nikt nie da rady nam pomóc. Chcieliśmy zrezygnować z tego mieszkania. Radny Detyna prosił nas wtedy, żebyśmy się nie poddawali i poczekali, aż wyczerpie on wszystkie możliwości. Nie wierzyliśmy, że to się uda. Dziś możemy w nowym domu przygotowywać się do świąt i spędzić Nowy Rok w dobrych warunkach mieszkaniowych. Nasze dzieci mają przestrzeń do zabawy i nauki. Dlatego chcieliśmy za pośrednictwem portalu, podziękować radnemu Detynie za pomoc, wsparcie w trudnych dla nas chwilach i walkę, na którą my już nie mieliśmy sił - komentuje szczęśliwa rodzina.