Mimo, że miastem rządzi koalicja współtworzona przez Platformę Obywatelską i Sojusz Lewicy Demokratycznej, jaworskiej prawicy, dzięki ogromnemu poparciu społecznemu, udało się przeforsować kandydaturę kard. Stefana Wyszyńskiego na patrona jednej z głównych ulic.
Jaworzanie tak ochoczo i gremialnie opowiedzieli się za Prymasem Tysiąclecia nie dlatego, że był on księdzem. Nie dlatego, że był kardynałem. Nawet nie dlatego, że był prymasem. Ale dlatego, że był wielkim polskim patriotą i antykomunistą. Co jest niejako symboliczne w związku ze zmianą wynikającą z tzw. ustawy dekomunizacyjnej.
Trochę szkoda, że Rada Miejska nie zdecydowała się upamiętnić rtm. Witolda Pileckiego. Byłoby to coś szczególnego, gdyby na mocy ustawy znoszące nazwy odwołujące się do totalitaryzmu i jego funkcjonariuszy, uhonorowany został niezwykły bohater, który przeciwstawił się dwóm wielkim totalitaryzmom XX wielu - niemieckiemu nazizmowi i sowieckiemu komunizmowi.
Jak trafnie zauważył jeden z Czytelników portalu jawor24h.pl "najwyraźniej dla radnych 58 głosów mieszkańców ulicy to więcej niż 646 głosów mieszkańców miasta". Takie były bowiem wyniki dwóch tur gminnych konsultacji społecznych, w których tak duża liczba jaworzan opowiedziała się za rtm. Pileckim, a warto w tym miejscu wspomnieć o niemal półtora tys. podpisów poparcia dla ul. rtm. Witolda Pileckiego.
Może jednak lepiej, że Rotmistrza nie upamiętniono wbrew tym 58 mieszkańcom. Myślę, że przy tak wielkiej woli społecznej jeden z największych bohaterów II wojny światowej zostanie niebawem godnie upamiętniony w Jaworze. Tym bardziej, że w sprawie zmiany nazw ulic niektórzy zbytnio dawali ponosić się emocjom, a konsultacjom społecznym organizowanym przez Urząd Miejski towarzyszyły liczne kontrowersje.
Tłumaczenia burmistrza podczas ostatniej sesji nie były chyba zbyt przekonujące, bowiem wspomóc w nich włodarza postanowili niektórzy z dziennikarzy. Jeden z nich włączył się nawet w dyskusję z radnym Krzysztofem Detyną podczas sesji. Inny - nie uczestniczący w obradach - być może z tego względu, że w Jaworze jest tylko swego rodzaju "imigrantem ekonomicznym", postanowił swoimi "przemyśleniami" podzielić się w "zaprzyjaźnionej" prasie.
Niektórzy starali się uzasadnione zastrzeżenia co do sposobu przeprowadzenia konsultacji społecznych bagatelizować, nazywając je nawet "teoriami spiskowymi". Być może zapomnieli, że w ostatecznym rozrachunku prawda zawsze zwycięży.
Jeszcze raz nagranie z ostatniej sesji w sprawie zmiany nazw ulic: