Początek meczu nie wskazywał, że to Impelki cieszyć się będą z kompletu punktów. Pierwszy set należał bowiem do jaworzanek, które wygrały 25:20. W ostatniej akcji inaugurującego spotkanie seta zagrywka Jolanty Dębickiej sprawiła przyjezdnym sporo kłopotów. Wrocławianki nie były w stanie wyprowadzić groźnego ataku, a kontrę Olimpii zakończyła Ewa Boroska.
Druga partia zaczęła się od prowadzenia zespołu z miasta św. Marcina 3:1. Choć Impel doprowadził do remisu przy stanie 6:6, to gdy gospodynie wyszły na 17:14, wydawało się, że również ten set zakończy się powodzeniem dla jaworzanek. Gościom pomógł wzięty czas i niedługo później zrobiło się 18:18. Końcówka należała do wrocławianek, które wyszły na 24:20. Choć Olimpia podjęła jeszcze walkę, to jednak rywalki cieszyły się z wygranej 25:22.
Kolejny set miał podobny przebieg. Choć Impelki rozpoczęły asem serwisowym, to po chwili tym samym odpowiedziała Dębicka i było 2:1 dla Olimpii, która wyszła na prowadzenie 11:7. Gdy Knop trafiła w antenkę było już 15:15. Jaworzanki inicjatywę posiadały jeszcze do stanu 18:17. Wówczas podobnie jak we wcześniejszej partii gospodynie kompletnie stanęły. Do tego stopnia, że przyjezdne objęły prowadzenie 23:18, by ostatecznie wygrać do 23 i wyjść na prowadzenie w meczu.
Czwarty set i znów to samo. Choć wrocławianki objęły prowadzenie 3:0, to cztery kolejne piłki należały do Olimpijek, które wyszły na prowadzenie 11:5. Przy stanie 14:7 goście wzięli czas i znów pomogło, bowiem przewaga gospodyń zmalała do punktu. Nie pomogła nawet przerwa dla jaworzanek. Gdy Olimpia odskoczyła na 16:13 zdawało się, że całkiem realny jest tie-break. Nic bardziej mylnego. Ekipa znad Nysy Szalonej ponownie doznała istnego paraliżu w decydującym fragmencie, co przeciwniczki wykorzystały odskakując na 20:17 i finalnie 25:19.
Olimpia Jawor - Impel Wrocław 1:3 (25:20; 23:25; 21:25; 19:25)