Co ciekawe uczynił to w komentarzach na jaworskim portalu. Nie na e-legnickie.pl, nie poprzez „Nową Gazetę Jaworską”. Tymczasem to właśnie w tych mediach ukazały się ostatnio bliźniacze teksty poruszające ten temat. Skąd więc akurat te media dowiedziały się o całym zdarzeniu i jak to możliwe, że stworzyły (?) na ten temat niemal identyczne artykuły?
Na pewno nie dowiedziały się o tym z portalu, na którym pojawił się wpis. Wątpliwe, by o zajściu „pochwalił” się w mediach autor komentarza. Co prawda burmistrz głosu w tej sprawie nie zabiera, ale wszystko mówi samo za siebie. Możemy się tylko domyślać, gdzie powstał materiał. Skoro sprawę obrażania burmistrza komentuje Leszek Światkowski, naczelnik Wydziału Promocji i Współpracy Zagranicznej…
Tym bardziej, że w obu przypadkach pod tekstem zamieszczone są adnotacje redakcyjne, które sugerować mogą, że materiał nie pochodzi od samej redakcji, tylko został im dostarczony.
Burmistrz został obrażony, a następnie przeproszony. Rzeczywiście, nasze miasto ma się czym pochwalić. Inna sprawa, że skoro sprawa nie skończyła się w sądzie, to o co ta cała afera? Jeśli tak ma wyglądać promocja naszego miasta, to wątpliwe, by zachęcała ona do odwiedzania Jawora przez turystów i wątpliwe, by budowała dobre samopoczucie mieszkańców.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że brak spektakularnych sukcesów ekipy rządzącej powoduje coraz większą frustrację i krytykę ze strony mieszkańców, którym w kampanii wyborczej obiecano naprawdę dużo.
Być może właśnie z tego powodu wynika „atak wyprzedzający” będącej ostatnio w głębokiej defensywie władzy. Wygląda to tak, że próbuje się pogrozić palcem, tym którzy krytykują władzę, dając przestrogę, żeby z ową krytyką nie przesadzać. Na pewno, by nie przekraczać pewnych granic.
Pytanie tylko, czy nie spowoduje to odmiennego od zamierzonego efektu. Ludzie, także jaworzanie, bywają przekorni i nie zawsze postępują tak, jak chcieliby tego inni.