Jak się bowiem okazało referendum zwołane przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego nie zainteresowało nawet dotychczasowych zwolenników zarówno byłego prezydenta, jak i głosujących na Platformę Obywatelską, z której się wywodzi. To też pokazuje, że problemy nad którymi pochyla się środowisko rządzącego jeszcze w parlamencie obozu nie są problemami interesującymi szersze grupy społeczne.
Referendum pokazało natomiast, że Paweł Kukiz szybko zbudował grupę stałego elektoratu, która ruszyła zagłosować 6 września. To bowiem przede wszystkim zwolennicy lidera ugrupowania Kukiz’15 na referendum się udali. Świadczą o tym choćby wyniki głosowania. Około 80% głosów ważnych oddano zarówno za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu RP, jak i za zmianą obecnego systemu finansowania partii politycznych. Tak naprawdę, jedynie zwolennicy Kukiza prowadzili aktywną kampanię referendalną i to właśnie im zależało na uczestnictwie w głosowaniu.
Liczba osób głosujących, która złożyła się na niespełna ośmioprocentową frekwencję w referendum świadczy o tym, iż formacja Pawła Kukiza może liczyć obecnie nawet na 15-20% poparcie w październikowych wyborach. W wyborach parlamentarnych frekwencja wynosi zwykle niespełna 50%, zaś wynik procentowy poszczególnych ugrupowań liczy się od liczby osób, które oddały głos, nie zaś od liczby uprawnionych. Wówczas bowiem połowa miejsc w parlamencie nie zostałaby obsadzona…
To oznacza, że liczba osób, która dała 8% ze 100% uprawnionych, w sytuacji gdy zagłosuje 50% ludzi pozwoli uzyskać Kukizowi wynik w granicach 15-20%. Oczywiście zakładając, że w trakcie kampanii formacja Kukiza nie zyska bądź nie straci. Poparcie z wyborów prezydenckich nie zostało jednak wcale roztrwonione, jak przekonują już nieprzychylni Kukizowi komentatorzy.
Frekwencja w wyborach parlamentarnych będzie zapewne niższa niż 50%, co oznacza, że wynik Kukiza będzie rósł, bo z pewnością zagłosują na niego także ci, którzy nie byli na referendum, a chcą pokazać swój sprzeciw wobec podziału sceny politycznej na PO-PiS. Wiele może zależeć od jesiennej kampanii, która z pewnością będzie zdecydowanie aktywniejsza niż ta referendalna. Wówczas dwie dominujące dziś na scenie politycznej partie nie będą chciały ustąpić pola ugrupowaniu niepartyjnemu…