Pierwszy set rozpoczęła od udanej akcji Kurek. Potem wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Od 3:4, 5:5, 10:10, 14:14. Od tego stanu jaworzanki więcej kiksowały niż grały kombinacyjnie i skutecznie. Za dużo tez było błędów serwisowych. - Z tego jestem w stanie je wytłumaczyć - dodał trener Leszek Chrzanowski. - Podejmowały ryzyko wybierając trudną zagrywkę...
Kiedy wydawało się, że gospodynie już się nie podniosą, a mecz szybko się zakończy pewną wygraną gliwiczanek - Olimpijki jednak nie poddały się i po zaciętej walce wygrały drugiego seta do 23. I w tym secie nie brakowało walki, pięknych zagrań przeplatanych prostymi błędami. Olimpijki za dużo przegrywały na siatce, nie zawsze miały dokładny blok. Od stanu 5:6 inicjatywę przejęła Olimpia. Podobały się ataki Kulbidy, która precyzyjną zagrywka zamknęła seta.
Trzecia partia również była wyrównana i zacięta, ale kontrolowały ją gliwiczanki. Jaworzanki rozpoczęły od prowadzenia 4:0, i prowadziły nawet 14:9, ale potem wyraźnie się "zdrzemnęły". Świetnie spisywała się Daria Anton dla której trener znalazł od pewnego czasu nową rolę na boisku - przyjmującej. Anton nie tylko odbierała piłki, ale też kiwała i nawet atakowała. Kapitalny mecz rozgrywała także Ząbek. W konsekwencji to Akademiczki wygrały tego seta do 23.
Jeśli kto by w tym momencie pomyślał, że to na tym skończą się emocje, to był w błędzie. W czwartym secie gospodynie wyszły na prowadzenie już 10:7. Gliwiczanki sprężyły się jednak i doprowadziły do remisu. Jawor odparł jednak ten atak i potem systematycznie powiększał już przewagę doprowadzając do stanu 20:14. Odrobienie sześciu punktów nie było już możliwe. Na dodatek jeszcze w tej partii czerwoną kartkę zobaczyła Ząbek. Udało się jednak jeszcze zdobyć cztery, ale ostatecznie set ten zakończył się zwycięstwem 25:18 dla Olimpii.
O wygranej miał decydować tie-break. Taki obrót sprawy niespodzianką nie był. Olimpia grała we własnej hali i nie była bez szans. Piątą odsłonę tego pojedynku lepiej rozpoczęły gospodynie, bo od prowadzenia 1:0 (zagrywka Kulbidy). Akademiczki nie pozwoliły jednak odskoczyć rywalkom na więcej niż dwa punkty. Nie mniej jednak zrobiło się 13:11 dla drużyny z Jawora i zanosiło się na przegraną zespołu z Gliwic. Wtedy doc. Krzysztof Czapla wziął czas i jak się miało okazać, był to moment zwrotny. Kolejne trzy punkty zdobyły siatkarki AZS, a ten emocjonujący i do końca trzymający w napięciu mecz zakończyła Karolina Pawłowska.
21 marca (sobota), godz. 18:00 - Jawor (Hala Gimnazjum nr 2 przy Placu Bankowym)
Olimpia Jawor - AZS Politechnika Śląska Gliwice 2:3 (19:25, 25:23, 23:25, 25:18, 13:15)
Olimpia: Aleksandra Deptuch, Małgorzata Płusa, Dorota Dydak, Katarzyna Teodoruk, Agata Skikiewicz, Anna Kulbida, Karolina Mucha, Patrycja Kurek, Katarzyna Paszczyk, Joanna Kowalska, Agata Mackiewicz, Wiktoria Kazusek.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 0:3 dla Politechniki