Biorąc udział w odbywającej się w czwartek (28.01.br.) XIV sesji Rady Miasta i Gminy Bolków miałem nieodparte wrażenie, że uczestniczę w lokalnym wydaniu targowiska próżności. Owszem poruszano tematy istotne dla funkcjonowania gminy. Jednak w moim osobistym odczuciu zabrakło tego najistotniejszego – problemu kopalni odkrywkowej wapieni mającej powstać w Lipie.
Nie od dziś wiadomo, że sesje rady miejskiej w Bolkowie bardziej przypominają kółko wzajemnej adoracji aniżeli merytoryczną dyskusję o stanie gminy. Każda uchwała przegłosowywana jest jednogłośnie bez podejmowania jakiejkolwiek obiektywnej analizy. Taka zgodność jest niezwykle rzadka w demokracji, w której bardzo często dominuje żywa rozmowa i zderzenie opinii. Nie uważam, że ta jednomyślność jest zła. Uważam, że jest sztuczna i mało rozwijająca.
Co prawda radny Marek Kwiatkowski próbuję wyjść poza ten szablon, ale jest niestety przy tym szybko tłamszony. Jak chociażby na omawianej sesji, gdy zaproponował by ludzie, zalęgający z czynszem za lokale w zakładzie budżetowym, odpracowywali swoje długi. Pomysł ten spotkał się jednak z murem oporu. Oprócz burmistrza, także kierownik zakładu budżetowego poczuł się tą ideą obruszony, aż tak bardzo, że postanowił na ten temat osobiście (!) porozmawiać z radnym Kwiatkowskim, który prywatnie jest pracownikiem zakładu budżetowego. Wynika z tego, że radny – wyborca ludu, nie może przedstawiać zdania swoich wyborców na sesjach, gdyż będzie to miało konsekwencje w jego życiu zawodowym. To absurd, a nie polityka.
Na omawianej sesji był też Pan Bogdan Leszczyński. Pan Bogdan, mieszkaniec Lipy, chciał na forum rady naświetlić problem powstania kopalni w jego miejscowości. W sposób rzetelny przedstawić problemy, które są nieodłączne i niewymiernie ważne przy tego typu przedsięwzięciach. I o których mieszkańcy, radni, a także wiele innych osób powinno wiedzieć i najzwyczajniej w świecie zdawać sobie sprawę z konsekwencji, które powstaną na skutek finalizacji tej inwestycji. Jak chociażby ruch tranzytowy ciężarówek, blokowanie drogi (która mimo pozoru jest bardzo ruchliwa) na okres 30 minut podczas strzelania ładunkami, zanieczyszczenie powietrza co może być niebezpieczne dla życia osób starszych i schorowanych i co najważniejsze braku dostępu do bieżącej wody w skutek wykopania tak głębokiej dziury.
To tylko niektóre wady o których chciał mówić pan Leszczyński. Niestety, pani Przewodnicząca Jolanta Majtczak w sukurs z panem Burmistrzem Jarosławem Wrońskim nie pozwolili dojść do głosu zainteresowanemu. Co więcej, sam włodarz gminy podobnie jak i wszyscy radni nie byli zainteresowanie podjęciem jakiejkolwiek dyskusji na ten temat. Zastanawiam się nad tym czy problem jest tak mało ważny, by o nim rozmawiać na posiedzeniu rady czy po prostu radni boją się reakcji Burmistrza? Skoro nie dano wypowiedzieć się człowiekowi z zewnątrz, to wypadałoby może samemu podjąć temat któremuś z uczestników sesji. Niestety, nikt tego nie uczynił. A czy nie chciał czy się zwyczajnie bał tego już nie sposób mnie określić.
Mamy do czynienia z przykrym zjawiskiem, biorąc pod uwagę fakt, że na tej samej sesji pan burmistrz mówił o wzięciu kredytów, by móc realizować przedsięwzięcia innego typu. Jak chociażby modernizacja rynku w Bolkowie. Osobiście jest dla mnie niezrozumiałym by upiększanie miasta było ważniejsze od dostępu do bieżącej wody dla mieszkańców. Teoretycznie wyborców pana Wrońskiego. Pan Leszczyński nie jest w swojej opinii odosobniony. Ma wiele głosów poparcia.
Hierarchizacja potrzeb i wartości mieszkańców jest niezwykle ważna, jeżeli sprawuje się funkcje władcze. Taki kręgosłup moralny pomaga określić, kto jest dobrym gospodarzem, a kto nie. A co więcej pozwala określić kto jest dobrym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Paweł Baczmański