Nie traktowałbym tej mądrości ludowej zbyt dosłownie i nie doszukiwał się na siłę „ziarenka prawdy” w każdej głupocie, jednak każdą niemal sprawę można poddać ocenie i przeliczyć jej wady i zalety. Chodzi przecież o to, aby wskazywać na dobre i złe strony danego zjawiska zamiast próbować obrzydzić kogoś tylko dlatego, że z czymś się nie zgadza. To odróżnia dyskusję od pyskówy.
Ja uważam, że program Rodzina 500+ to zły pomysł.
Wielu już to niejeden raz słyszało, ale dla porządku przypomnę: każde pieniądze, które rząd wypłaca musi jakoś uzyskać, bo przecież ex nihilo się one nie biorą. Państwo ściąga podatki, aby móc finansować swoje „dobrodziejstwa” i musi zabrać społeczeństwu przynajmniej tyle ile, mu później odda. A w praktyce więcej – bo cała ta akcja zabierania i dawania kosztuje. My na każdym takim przelewaniu pieniędzy w te i z powrotem tracimy.
Beneficjentom programu, jeśli nie zdają sobie sprawy z powyższego, możesz się wydawać że coś państwu zawdzięczają. Całe masy ludzi przyzwyczaja się w ten sposób do tego, że państwo jest ich dobrodziejem, opiekunem i że dostawanie czegoś „za darmo” im się należy. Takie programy wychowują nas w zależności od państwa i nauczą nas albo niewolniczego posłuszeństwa albo postawy roszczeniowej. Nie wiem co gorsze.
Innym (zapewne nieplanowanym, choć kto wie?) skutkiem jest wzrost niechęci do rodzin wielodzietnych. Już teraz daje się usłyszeć, że są to głupie dziecioroby i pasożyty. I choć uważam, że to nieprawdziwa i krzywdząca opinia, to rozumiem skąd się bierze. Po prostu ludzie, którzy nie mają dzieci, a muszą się do programu dołożyć są wściekli. I nie ma się czemu dziwić: gniew ludzi, którym rząd zabrał im ich pieniądze jest słuszny. Szkoda tylko, że w taki sposób skierowany i wyrażany. Rodzina 500+, tak jak każdy taki program, szczuje jednych ludzi na innych.
Można wymieniać powody, dla których ten program nie powinien był wejść w życie i dla których powinien być zniesiony (co daj Boże jak najszybciej). Można też oczywiście programu bronić, i zwolennicy aktualnego rządu to robią. A wygląda to bardzo często tak:
- Odczepcie się od 500+! To dobrze, że ludzie trochę pieniędzy dostaną! Na pewno lepiej dać na rodziny niż na ośmiorniczki! Tak, wy to byście chcieli, żeby wam rząd na ośmiorniczki dawał. Ale skończyły się złote czasy!!!
Niekiedy uzupełnione przestrogą; „jeszcze się z wami PiS policzy!” Jeśli popatrzeć, jak się do tej pory PiS „policzył” z postkomunistami wciągając wielu z nich na państwowe stanowiska, to nie ma się czego bać. Jeśli zaś chodzi o „argumentum ad ośmiorniczki”, to zaraz rozpracujemy ten manipulacyjny frazesik.
Cała sztuczka polega na tym, aby przeciwnicy byli skojarzeni z czymś negatywnym. Rządy PO mocno się skompromitowały i jednym z ich symboli stały się te jedzone na koszt podatnika głowonogi. Manipulator (trudno, czasem trzeba nazwać rzecz po imieniu) stara się przekonać ludzi, że ten kto krytykuje posunięcie rządu z całą pewnością musi być z PO i tym samym wepchnąć go do śmierdzącego dołu. Przypisuje im też złe intencje: przeciwnicy rozdawnictwa sprzeciwiają się dlatego, że są chciwi i chcieliby sami coś dostać, a nie dostają. Klasyczne domalowywanie brzydkiej gęby.
- Odczepcie się od 500+! Takie programy są w całej Unii Europejskiej i dzięki rządowi PiS nareszcie także i u nas. Zresztą jak ktoś krytykuje, to niech nie bierze. Obowiązku nie ma.
Wzorowy Europejczyk, prawda? Unijne rozwiązania koniecznie trzeba implementować, a jeśli coś robią „w Europie”, to jest to wystarczający dowód na to, że musi to być mądre. I to nie mówi żaden palikociarz, peowiec czy inny zły lewak, ale zwolennik PiS: pro-polski patriota, co to przed Unią na nie klęka! A jestem ciekaw, czy wobec innych europejskich wynalazków też użyje tego argumentu. Przecież „w całej Unii Europejskiej” tworzy się islamskie getta, urządza marsze homoseksualistów, a krzyże z sejmów już dawno pousuwano. Może i u nas trzeba?
No dobrze, dość już tych złośliwostek. Hasło „komu się nie podoba niech nie bierze” ma na celu uciszyć krytyków. Można oczywiście uznać, że jeśli ktoś kogoś nie lubi, to nie powinien korzystać z jego dóbr. Tyle tylko, że mamy tu do czynienia z trochę inną sytuacją.
Te pieniądze zostały zabrane nie tylko zwolennikom programu Rodzina 500+ ale również jego krytykom. Korzystanie rzeczywiście jest dobrowolne, ale finansowanie tego pomysłu już niestety dobrowolne nie jest. Przeciwnikom tego projektu pieniądze zabrano nie pytając o zdanie. To tak, jakby złodziej ukradł portfel i zaproponował ofierze, że część jej odda. A gdy okradziony domaga się sprawiedliwości bezczelny złodziej odpowiada: „dobra, jak uważasz moją działalność za nieuczciwą, to nie bierz tych pieniędzy, co to ci chciałem dać.”
Do całego obozu „antyPiSowskiego” zraziło mnie właśnie tego typu manipulowanie. Wydawało mi się, że zwolennicy PiS, przez długi czas doświadczani takimi metodami będą umieli się od nich powstrzymać. Najwyraźniej propagandowe baty, które dostawali wcale nie nauczyły ich wstrętu do takich zagrań, skoro sami je zaczęli stosować.