Cud nad Wisłą jest zaliczany do najbardziej przełomowych bitew w historii Świata. Zwycięstwo miało charakter nie tylko taktyczny (czyli złamanie ofensywy wroga), ale też ilościowy. Przy stratach szacowanych na 5 tysięcy poległych, Wojsku Polskiemu pod wodzą generała Rozwadowskiego udało się zabić aż 25 tysięcy żołnierzy radzieckich. Straty wroga były więc ponad pięć razy bardziej dotkliwe, mimo że to Polacy byli wówczas w defensywie!
Cud nad Wisłą jest jednym z moich ulubionych wydarzeń w polskiej historii. Nie tylko dlatego, że było to naprawdę wielkie zwycięstwo, ale również ze względu na to, nad kim zostało dokonane. To była pierwsza tak znacząca porażka komunistów, którzy chełpili się tym, że są niepokonani. Sama ta wojna nie była zwykłą przepychanką między państwami o zajęcie więcej miejsca na mapie, jakich to wiele toczono. To była wojna obronna przeciwko zbrodniczej idei komunizmu. Dla mnie to była wojna sprawiedliwa.
Jestem zwolennikiem pokazywania tej bitwy właśnie w takim kontekście: jako walki z komunizmem. Bardzo się cieszę słysząc o pomysłach, aby upamiętnić to wydarzenie. Chciałbym jednak, aby zwycięstwu nad komunizmem postawić pomnik w materiale lepszym od betonu i stali. W realnych posunięciach politycznych. Chciałbym, aby zwycięstwo wojskowe nad komunizmem uczczono poprzez realne likwidowanie resztek tej idei.
Nie mam tu na myśli zmiany nazw ulic. To oczywiście warto robić, ale to nadal tylko symbole. Chcę, aby wykorzeniono resztki komunizmu z ustroju Polski. Bo takie resztki komunizmu niestety dalej w Polsce funkcjonują.
Na czym polega komunizm? Na kolektywnej własności upaństwowionej zamiast indywidualnej własności prywatnej. Nadal wiele spółek, nieruchomości i udziałów w przedsiębiorstwach znajduje się w rękach państwa, choć mogłyby zostać sprywatyzowane. I chociaż dzisiaj przedsiębiorstwa mogą już konkurować na rynku, to nie zawsze jest to konkurencja na równych zasadach. Państwo zaburza konkurencję na wiele sposobów, często poprzez faworyzowanie własnych firm lub dużych „zaprzyjaźnionych” koncernów prywatnych kosztem firm mniejszych.
Istotą komunizmu jest też kontrola nad życiem obywateli. Odgrywanie roli dobrodzieja, który zaspokaja potrzeby obywateli kolektywnie, a robi to za pomocą zasobów, które wcześniej tym obywatelom zabrało. Mam tu na myśli opiekę państwową opiekę zdrowotną i państwową edukację. Mimo wysiłku pielęgniarzy, lekarzy, nauczycieli oraz kadry zarządzającej te branże nadal mają ogromne problemy. Aby nie sprywatyzowano tych branż używane są te same argumenty, którymi komuniści uzasadniali przejmowanie przemysłu i tworzenie PGRów, naszej lokalnej odmiany kołchozów.
Nadal niestety, gdzieniegdzie funkcjonują u nas komunistyczne zabobony. Na własne uszy często słyszę, jak relacjonując konflikt między pracodawcą a pracownikiem rację automatycznie przyznaje się temu drugiemu. Milcząco zakłada się, że pracodawca – jak nakazuje komunistyczny slogan - to wyzyskiwacz i krwiopijca. I niektórzy nawet nie szukają jaka jest prawda. Przyjmuje się ten wystrugany przez komunistycznych ideologów absurdalny podział świata na dwa przeciwstawne obozy. Podobnie, gdy sprawa dotyczy różnic majątkowych. Człowiekowi bogatszemu przypisuje się złe cechy, nawet jeśli do swojego majątku doszedł uczciwie i podejmowane są próby wymuszenia na nim „podzielenia się”.
Zbudować muzeum ku czci bohaterów, którzy uchronili Polskę przed komunizmem? Tak, jestem za. Niech się tylko na symbolach nie kończy. Niech się od symboli zacznie, a na realnej polityce skończy.