Tylko w takich „superlatywach” można określić przypadające na 11-12 czerwca Dni Bolkowa. Po przeczytaniu programu byłem rozbity. Targały mną sprzeczne emocje. Nie wiedziałem czy mam płakać czy się śmiać, choć podejrzewam, że obydwie postawy byłby na miejscu.
Nie jest tajemnicą, że odkąd schedę po poprzednim burmistrzu objął J. Wroński (a było to już dawno) mieszkańcy miasta stali się ubożsi o różnego rodzaju imprezy i fety kulturowe. Widać jak „na tacy”, że włodarz miasta z roku na roku skutecznie „zabija” tę dziedzinę życia w lokalnej społeczności. Problem ten jest już widoczny od dłuższego czasu na przestrzeni lat. Jednak to w tym roku doświadczamy już szczytu „olewatorstwa”.
Doskonałym przykładem jest tegoroczna „majówka”, której po prostu... nie było. Osobiście pamiętam jak ten długi weekend przypadający na początek maja obchodzony był w Bolkowie przed kadencją obecnego burmistrza. Na każdy dzień przypadała jakaś atrakcja. Czas był wypełniony od rana do wieczora (czasem dłużej). Mieszkańcy się konsolidowali, spędzali ze sobą dużo czasu, wspólnie bawili się i świętowali na świeżym powietrzu. Nie będę tu wymieniał wszystkich eventów, które miały miejsce, ale można wspomnieć chociaż międzyzakładowe zawody piłkarskie na boisku sportowym czy też zabawy taneczne na basenie lub na zamku do białego rana. Co z tego o czym wspomniałem mieliśmy w tym roku na majówkę? Odpowiedź może być tylko jedna. NIC. Pod koniec poprzedniego miesiąca przypadł nam kolejny długi weekend majowy. Co się w Bolkowie działo? Chyba każdy z nas doskonale wie co...
Kolejną „perłą” po tegorocznej majówce są obchodzone za chwilę Dni Bolkowa. Impreza dla mieszkańców o najwyższej randze. Niestety. Kolejny rok z rzędu zaniedbana i sprowadzona na dalszy plan. O tym, że tutejszych ludzi nie traktuje się poważnie, niech świadczy program uroczystości. Jest biednie. I to bardzo. Każdy kto miał z nim styczność doskonale zdaje sobie z tego sprawę. A oprócz tego, że jest ubogo, jest też absurdalnie głupio. No bo kto mądry najważniejszy występ obchodów (zespół Classic; 12 czerwca, niedziela godz.18.00) umieszcza w tym samym dniu i o tej samej godzinie co występ reprezentacji Polski w swoim inauguracyjnym meczu na Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej we Francji 2016 przeciwko zespołowi Irlandii Północnej? Nie jestem w stanie sobie tego uświadomić. Tym bardziej, że o terminie rozegrania tego meczu było już wiadomo w grudniu ubiegłego roku. Nie trzeba być wyśmienitym organizatorem by wiedzieć, że gwiazdę różnego rodzaju biesiad obsadza się zaraz przed zabawą taneczną, która ma miejsce dzień wcześniej. I to właśnie w sobotę, przed potańcówką, powinien wystąpić zespół Classic. Przede wszystkim po to by rozgrzać towarzystwo do zabawy. Kolejny absurd – kto kończy omawiane tańce o godzinie 1.00? W środku zabawy? Jak ktoś w niedziele wstaję do pracy to sam wie, że do domu musi pójść wcześniej. Niepotrzebny jest nakaz odgórny. Gdzie po zakończeniu rozbawiony tłum ma się udać? Pewnie tak jak w zeszłym roku do 24-godzinnych okolicznych stacji benzynowych. Gdyż tylko to w naszym mieście o tej porze będzie jeszcze otwarte. I reasumując Dni Bolkowa 2016 trzeba zadać jeszcze jedno pytanie. Dlaczego trwają tylko dwa dni? Przecież w każdym innym mieście zaczynają się w piątek, a kończą w niedziele. To Pan Burmistrz zredukował liczbę dni z trzech (tak było zawsze) na dwa. To też jest nie w porządku wobec ludzi.
Mieszkańcy naszego miasta z zazdrością, a jednocześnie wstydem, patrzą na okoliczne wioski w których, gdy tylko zacznie się sezon, co rusz można napotkać organizowany festyn, zabawę, konkursy, zawody, dożynki, biesiady, jubileusze i innego typu imprezy okolicznościowe. Tam sołtysi i Wójtowie dbają o społeczność. A w mieście gminnym jakim jest Bolków? Cisza. Tu nawet nie można spotkać żywej duszy w centrum miasta po godzinie 20.00. Taki obraz to nie wymysł. To rzeczywistość.
Ja rozumiem, że J. Wroński ma już swoje lata i w tym wieku nie w głowie są swawole. Jednak trzeba sobie uświadomić, że wraz z nami miasto się nie starzeje. Cały czas dochodzą nowe pokolenia ludzi, które chcą gdzieś przebywać i gdzieś się bawić. A jeżeli burmistrzowi brak energii na rozwój miasta to musi poważnie przemyśleć swoją kolejną kandydaturę.
Doskonale sobie zdaję sprawę także z tego, że za każde cięcia, ograniczenia czy też umniejszenia odpowiedzialny jest brak finansów. Jednak nie można szukać oszczędności na mieszkańcach i ich nielicznych imprezach. To tak jakby się ich okradało z prawa do rozrywki. Jak już burmistrz chcę coś redukować to może zacząć od swojego wynagrodzenia, chociaż o połowę. Niezłym pomysłem byłaby też marginalizacja lub likwidacja stanowiska wice burmistrza.
Poruszając się w temacie tej dyskusji nie sposób nie wspomnieć o roli Domu Kultury w Bolkowie. Osobiście w takiej formie jak obecnie funkcjonuje dla mnie mógłby w ogóle nie istnieć, bo co robi? Takiej stagnacji i takiego impasu nie widziałem w żadnym innym ośrodku kultury. A organizowane kąciki szachowe i kółka malarskie to na pewno nie szczyt możliwości takiej jednostki. O tym problemie może kiedy indziej...
Paweł Baczmański
P.S.
Podpisuję się pod tym osobiście, choć w dużej mierze to nie są moje słowa. To także głos wielu Bolkowian. W szczególności tej młodszej części. To tak naprawdę oni są autorami tego tekstu.