Dlaczego mieszkańcy Starego Jawora sprzeciwiają się powstaniu zakładu produkcji betonu?
Sprzeciwiamy się tej inwestycji z oczywistych względów. Jesteśmy generalnie starszą społecznością. Mieszkają tu obecnie będący emerytami byli pracownicy Cukrowni Jawor, przesiedlone rodziny z dawnej wsi Żarki, gdzie obecnie znajduje się zbiornik Słup. To są ludzie w wieku 50-60 i więcej lat, ale również zupełnie młodzi osiedleńcy, mający małe dzieci. Mieszkamy tu od wielu lat, natomiast dotychczas nie dostaliśmy od miasta niczego. Rozejrzyjmy się, włodarze powinni dbać o całe miasto, nie tylko o rynek i okolice. Natomiast nam, zamiast niezbędnych rzeczy, jak poczta, apteka, porządny sklep, chociaż jeden bankomat, nie marząc o ośrodku zdrowia, funduje się cztery zabrudzone, niosące pyły, zanieczyszczenia, smród oraz najróżniejsze emisje hałasu zakłady. Mamy prawo odczuwać, że włodarze miasta absolutnie się nami nie przejmują. Stąd jedna lokalizacja tych wszystkich inwestycji.
Problem polega na tym, że w każdym przypadku kto inny wydaje decyzje. Na przetwarzanie odpadów, rzekomych ekośmieci, zgodę wydaje starosta. Decyzję na betoniarnię wydaje burmistrz, decyzję na oczyszczalnie ścieków również wydał burmistrz. Umieszczają nam kolejno zakłady szkodzące naszemu zdrowiu. Mogę powiedzieć, że przelała się czara goryczy. Wszystkie te obiekty są niejako skumulowane na terenie byłej cukrowni, a w związku z tym wszystko bardzo blisko siebie. Żądamy, by zatrzymać tę falę zatruwania nas. Każdy z poszczególnych obiektów wydziela pył, kurz, hałas i zanieczyszczenia płynące do ziemi, a my mamy znosić to wszystko po kolei. Obiekt betoniarni będzie piątym z kolei obiektem, który dołączy do pozostałych.
Czy zwracano uwagę na to, że kolejne obiekty łącznie niosą jeszcze większe zanieczyszczenie?
Nie, do tej pory nie zwracano uwagi. Mieszkańcy ulic Starojaworskiej, Cukrowniczej oraz Zachodniej będą zbierać te zanieczyszczenia w swoje płuca, wdychać opary i pić zatrutą wodę. Próbowano protestować do poszczególnych obiektów, ale wówczas włodarze, tak jak w przypadku betoniarni, przedstawiali badania mówiące, że emisja hałasu, zanieczyszczenia itd. poszczególnego zakładu mieści się w normach określonych przepisami dla danego obiektu. Nikt nie wziął pod uwagę, że to jest kumulacja tych wszystkich norm.
Zwykły przykład: zakład kruszenia tworzywa pracuje cały czas, jest w ciągłym ruchu. Podjeżdża tam masa samochodów, pociągi. Cały czas tłucze się tam większe kamienie na drobne kruszywo, ładuje to na wysokie ładowarki emitujące przy tym piszczący dźwięk. To strasznie piszczy. Pył jest taki, że aż siwo jest w powietrzu, a jedynym odgrodzeniem od nas jest nasypy wokół, taki wał ochronny. Tylko, że ten wał zamiast nas chronić powoduje jeszcze większe negatywne skutki. Wiejący wiatr sypie nam piaskiem po oknach. Niedawno wysypali kolejny wał. Tam mają się najprawdopodobniej odbywać dostawy do tej betoniarni.
Z jednej strony mamy fabrykę kruszywa, z drugiej mamy spalarnię odpadów z Niemiec, emisję do ziemi i smród, z trzeciej mamy przepompownię ścieków. Do tego jeżdżące samochody ciężarowe dostarczające i odbierające towary od poszczególnych trucicieli. Załadunek i rozładunek odbywa się na świeżym powietrzu. Sypie ta maszyna tłuczeń i mamy wkoło siwo. Niech mi nikt nie powie, że nie ma tam emisji pyłu, kurzu i tego co nam szkodzi. Wszystkie te firmy pracują w takim samym systemie. Od rana do wieczora, albo na trzy zmiany, czyli również w nocy. Zatem kumulacja zanieczyszczeń jest ogromna.
Wszyscy powołują się na badania dla pojedynczego zakładu. Czemu nikt nie popatrzy, że to jest kolejny truciciel, więc kumulacja przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Stąd zależało nam bardzo na obecności Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, bowiem przedstawicielka inspektoratu sanitarnego przedstawiła badania przeprowadzone na wniosek firmy BERGER BETON, korzystne dla przedstawicieli inwestora. Stwierdzała, że normy hałasu, pyłu i zanieczyszczeń nie zostały przekroczone. W tym fragmencie pewnie tak jest, tylko, że to jest piąty zakład, a pani przedstawicielka, śmiem twierdzić, że ani razu tam nie była. Podobna sytuacja dotyczy spalarni, w przypadku której tylko dla niej zostały wykonane badania, pobrane na początku wydania decyzji. Jest to zaskarżone. Pobrane zostały próbki pierwszej partii zanieczyszczeń. Kolejnych, żeby sprawdzić czy nie ma tam czego innego niż deklarowano, nie pobrano w ciągu trzech lat ani razu. Wobec tego jest to w mojej i mieszkańców ocenie kolejne przekłamanie. Nie oskarżam o to ani burmistrza, ani starosty. Oskarżam ich tylko o posiadanie klapek na oczach i płytkie patrzenie, bo trzeba na to popatrzeć całościowo.
My nie chcemy mieć trucicieli. Nie neguję, że normy są dopuszczalne, jeżeli bada się wyłącznie pojedynczy zakład. Ale to jest kolejny zakład, więc jeszcze raz powtarzam, że przelała się czara goryczy. Nas ze wszystkich stron trują, nikt nie zapewnia nam tego czego chcemy, bowiem nie ma o tym nawet mowy. Było spotkanie z panem burmistrzem, rozmowy toczyły się na temat Mercedesa i sukcesów. Taka pokazówka dla Starego Jawora. Nikt nie wspomniał ani jednym słowem o tym, że szykują nam betoniarnię, a wtedy doskonale już o tym wiedziano.
Kiedy mieszkańcy dowiedzieli się o planowanej inwestycji?
19 lipca, kiedy termin złożenia protestu upływał 24 lipca. Biegaliśmy z listami, zbieraliśmy podpisy, przygotowaliśmy całą korespondencję w terminie pięciu dni. Dlatego jesteśmy oburzeni, bo nasze pierwsze wrażenie było takie, że chciano to przed nami ukryć. Okazało się, że w czerwcu przywieszono kartkę na sklepie, ale ona podobno wisiała dwie godziny i nikt nic nie wiedział. Dobrze, że w ostatniej chwili zorientowaliśmy się jaki pasztet miasto chce nam zgotować. Stąd cały ten protest.
W środę 23 sierpnia doszło do spotkania w ratuszu. Kto został na nie zaproszony? Bo do informacji o spotkaniu dotrzeć było bardzo ciężko.
Informacja o tym spotkaniu została wywieszona na tej rzekomej tablicy ogłoszeń przy sklepie, którą zrobił właściciel sklepu. Oklejono ją taśmą klejącą, żeby wisiała, ale informację, po mojej korespondencji, dostałam również ja przez posłańca. Ta informacja znowu dawała nam bardzo krótki termin na przygotowanie się. Nauczyliśmy się już, że trzeba szybko reagować. Pismo datowane było na 18 sierpnia, a dostałem je chyba 19 sierpnia. 23 sierpnia miało być już to spotkanie z grupą zaproszony przez burmistrza osób. Cały czas żądałam obecności konserwatora zabytków i na mój wniosek został zaproszony. Ze swojej strony przy pomocy aktywnie działających osób zorganizowałam grupę ludzi, którzy wzięli udział w spotkaniu. Scenariusz całej tej "imprezy" był ładnie ułożony, tylko w pewnym momencie nie dało się nad tym zapanować. Naczelnik Wydziału Infrastruktury i Rozwoju miał to prowadzić i zaproponował, że wypowiadamy się po kolei. Pierwszy głos zabrał przedstawiciel inwestora. Był bardzo arogancki i niesympatyczny, co oburzyło mieszkańców i zaczęła się robić swego rodzaju targowica. Obraził panią, która zebrała dane jak tego typu inwestycje trują i przedstawiła trzy przykłady z różnych miejscowości. Zarzucił jej kłamstwo. Zrobiło się nerwowo. Mieszkańcy w tej sytuacji się zjednoczyli. Później wystąpiła pani z inspektoratu sanitarnego, która opowiadała o nieprzekroczonych dla przyszłego zakładu normach w oparciu o badania tylko dla tej jednej inwestycji. Wobec tego mijało się to z celem. Wtedy zaczęliśmy zgłaszać nasze postulaty. Chcieliśmy przywrócić porządek i potem poszczególni mieszkańcy wypowiedzieli się na ten temat. Przedstawiciele miasta nie spodziewali się aż takiej frekwencji z naszej strony, osobiście zaproszona byłam tylko ja.
Jakie są odczucia po tym spotkaniu? Lokalne władze przychylą się do Waszych postulatów?
Lokalne władze podsumowały to w ten sposób, że jeszcze nie ma wypowiedzi Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Skutkiem tego jest moje bardzo szybkie pismo o obliczenie emisji hałasu i wszystkich zanieczyszczeń dla skumulowanych zakładów, żeby nie wydać pozwolenia na piątą inwestycję w tym miejscu. Żeby pan burmistrz miał możliwość oceny.
Podczas spotkania w urzędzie wypowiedział się również wojewódzki konserwator zabytków. Stwierdził, że od 2006 roku, czyli od kiedy cukrownię wpisano do rejestru zabytków, ochronie podlega teren po cukrowni, a do niego należą ziemia, kopaliny i powietrze. Czyli wszystko to, co również nas interesuje. To powinno być przedmiotem badania konserwatora zabytków. Dam przykład: gdy budowaliśmy domy, bez decyzji konserwatora zabytków nie dostalibyśmy pozwolenia. To się tyczyło stopnia nachylenia dachów, jakości okien, jakości kolumn na domach. Sama to przerabiałam. Doskonale wiem o czym mówię. Natomiast tutaj jest nagłe milczenie i w przypadku inwestycji na terenie podległym jego ochronie, on o niczym nie wie. Pan konserwator stwierdził, że absolutnie nikt tego z nim nie konsultował. W mojej ocenie, jako organ opiniodawczy nie wyrazi zgody, ale on jest organem dla pana starosty przy ubieganiu się o pozwolenie na budowę tej betoniarni. Jeśli pan burmistrz wyrazi na nią zgodę, to mamy jeszcze możliwość, że szkodliwą dla nas inwestycję zahamuje starosta, otrzymując negatywą opinię konserwatora zabytków. Mamy nadzieję, że w tym wypadku pomoże nam również Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska i mamy cichą nadzieję, że nie dojdzie do tej piątej, nieszczęśliwej inwestycji na naszym terenie.
Anna Kozak: Przelała się czara goryczy
O sprzeciwie mieszkańców Starego Jawora wobec planów budowy w tym rejonie Zakładu Produkcji Betonu, rozmawiamy z Anną Kozak, jedną z liderek grupy ponad 160 osób, które podpisały protest w tej sprawie.
Paweł Sasiela
Ważny komentarz
12
Zeszłotygodniowe spotkanie w ratuszu miał burzliwy przebieg. Przybyła na nie liczna grupa mieszkańców protestujących przeciwko budowie zakładu. © jawor24h.pl
Komentarze (62)
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Super: 0
Ha ha: 0
Wow: 0
Przykro mi: 0
Wrr: 0
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. jawor24h.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.